środa, 28 marca 2012

PRAWO DO BYCIA CHORYM, PRAWO DO BYCIA WOLNYM - Juli Zeh "Corpus delicti"


Bohaterka powieści Juli Zeh zostaje wezwana przez Orwellowski sąd na Kafkowski proces

Druga połowa XXI wieku. Człowiek nie zna chorób, świat nie zna zanieczyszczeń. To zasługa Metody, która postuluje zdrowy tryb życia i pochwałę rozumu, a co za tym idzie, generuje powszechną szczęśliwość. Na tej nieskazitelnej powierzchni pojawia się jednak rysa, którą dostrzega biolożka Mia Holl. Po samobójstwie jej brata Mia popada w apatię i zaniedbuje przestrzeganie zdrowotnego kodeksu, co skazuje ją na proces, podczas którego z oskarżonej staje się oskarżającą. Konflikt z panującą ideologią pozwala jej zrozumieć, że idealny w zamierzeniu system jest w istocie zakamuflowanym terrorem, który ogranicza wolność jednostki.
Antyutopia Juli Zeh wykorzystuje fabularne środki, na których oparte zostały najważniejsze powieści tego nurtu – „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya oraz „Rok 1984” George’a Orwella. Totalitarne państwo, dzięki propagandzie dające społeczeństwu złudne poczucie życia idealnego, kontroluje i ubezwłasnowolnia jednostkę. W świecie przyszłości nie ma miejsca na indywidualizm, a emocje są zabronione. „Gdy jednostka czuje, wspólnota szwankuje” – Huxleyowskie hasło obowiązuje również w świecie wykreowanym przez niemiecką pisarkę. O ile jednak powieści Huxleya i Orwella mają podtekst polityczny, o tyle Zeh projektuje wizję rzeczywistości pozornie odległej od polityki. Na dodatek jest to wizja nader kusząca – czyż zdrowy tryb życia, brak chorób i powszechna szczęśliwość nie są dla dzisiejszego człowieka ideałem? Jednak w tej sterylności jest coś upiornego, coś przypominającego eugeniczne i rasowe doświadczenia prowadzone pod sztandarem idei narodowego socjalizmu. U Zeh sztandar jest inny, ale efekt ten sam. Hołdująca racjonalizmowi Metoda ujawnia z czasem swoje totalitarne oblicze. Wszelka nadgorliwość – nawet zdrowotna – prowadzi przecież do faszyzmu.

Juli Zeh
„Corpus delicti. Proces”
tłum. Sława Lisiecka
W.A.B., Warszawa 2011

(tekst ukazał się pierwotnie w "Uważam Rze")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz