Powieść Kluczariowej wpisuje się w tradycję rosyjskiej literatury
zgłębiającej otchłanie narodowej duszy. Młoda autorka robi to w „Wagonie Rosja”
z naturalną lekkością i pomysłowością.
Specyfiką rosyjskiej literatury
(oraz – szerzej – kultury) jest uwikłanie w rosyjskość. Tamtejsi autorzy, choćby
w największym stopniu abstrahowali w swoich utworach od rzeczywistości, w
ostatecznym rozrachunku i tak mówią o specyfice słynnej rosyjskiej duszy. Nie
jest to tani patriotyzm w wydaniu amerykańskim, który przejawia się w machaniu
miniaturką gwieździstego sztandaru – rosyjskość to raczej bolesne doświadczenie
rozdarcia między poczuciem imperializmu a beznadzieją egzystencji, między
poddaństwem a skłonnością do rewolucji, między sięganiem gwiazd a tarzaniem się
w błocie. W kontekście dotychczasowych starań literackich, dążących do opisania
specyfiki Rosji, wyjściowy pomysł powieści „Wagon Rosja” 29-letniej Natalii
Kluczariowej nie grzeszy oryginalnością. Jednakże językowa sprawność młodej
pisarki, jej umiejętność do kreowania niezwyczajnych sytuacji, a przede wszystkim
łączenie wrażliwości społecznej z atrakcyjną fabułą sprawiają, że powieść ta
jest małym arcydziełem, w którym – jak w Rosji – i śmieszno, i straszno.
Bohaterem „Wagonu Rosja”
Kluczariowa uczyniła Nikitę, młodego wrażliwca, nieco zagubionego we
współczesnym świecie, który ma pewną zadziwiającą przypadłość – zdarza mu się
mdleć z zachwytu nad życiem. Na szczęście nie spotyka go to zbyt często –
Nikita doskonale zdaje sobie bowiem sprawę, że dzisiejsza Rosja nie daje
powodów do zachwytu, o czym bohater przekonuje się jeżdżąc pociągami i
wysłuchując historii opowiadanych przez współpasażerów. Wśród jego rozmówców
trafiają się same wyjątkowo oryginalne postaci, przedstawiające na dodatek
wstrząsające wręcz opowieści. Problem w tym, że historie te nie napawają
optymizmem. Znajoma Nikity wyznaje mu nawet wprost: „Opowiedz w końcu chociaż
jedną dobrą historię o Rosji. Czy nie ma takich, co? Czy tutaj w ogóle kiedykolwiek
było przez chwile dobrze?”.
Nie sposób nie zauważyć pewnej
deklaratywnej stronniczości, którą w swojej powieści stosuje Kluczariowa.
Oskarżycielami obecnego upadku ojczyzny są ludzie starsi, którzy czują się
oszukani przez kolejne pokolenia polityków. Upadek Związek Radzieckiego znaczył
dla nich koniec dotychczasowego świata. Współczesna Rosja, którą z pogardą
nazywają „federacją”, jest dla nich tworem pozbawionym takich wartości jak
szlachetność, dobro, uczciwość. Wtórują im nieliczni młodzi, których wrażliwość
każe wstydzić się za kraj i uciekać do zapomnianych przez Boga wiosek, by tam
zaczynać nowe życie. Większą desperacją i aktywnością wykazują się moskiewscy
emeryci i renciści, którzy w akcie ostatecznego buntu ruszają na parlament, by
wykrzyczeć swój żal. Przewodzi im Nikita, który w rewolucyjnym pędzie
przypuszcza atak na prezydenta. Czy jednak wszystkie te wydarzenia są
rzeczywiste, czy może tylko jest to pochód odwiecznych rosyjskich upiorów?
Kluczariowa nie daje jednoznacznych odpowiedzi, nazywając rosyjskość
„tajemnicą, o której nie trzeba mówić”. „Wagon Rosja” uświadamia jednak, że tę
tajemnicę warto i trzeba zgłębiać. Czym jest bowiem rosyjska powieść bez
roztrząsania istoty rosyjskiej duszy? Zaledwie produktem rosyjskopodobnym. Na
szczęście powieść Kluczariowej nie ma z podróbkami nic wspólnego. Jest mocna
jak Stolicznaja, skoczna jak czastuszka i wielowarstwowa jak matrioszka.
Natalia Kluczariowa
„Wagon Rosja”
tłum. Małgorzata Buchalik
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz