Udane połączenie political fiction z nostalgicznym powrotem do
magicznych miejsc dzieciństwa
Riwne to średniej wielkości
miasto na Wołyniu. Rowno to jego dawna nazwa z czasów, gdy Ukraina była tylko
jedną z republik ZSRR. I choć czasy moskiewskiej kontroli utrzymywanej nad
Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką dawno minęły, wewnętrzny podział
wolnej Ukrainy nadal się utrzymuje - zachodnia część państwa ciąży ku Europie,
wschodnia zaś ku Rosji. Dramatyczny rozziew społeczny, który mogliśmy
obserwować choćby podczas "pomarańczowej rewolucji", powoduje u
Ukraińców rozdwojenie jaźni o podłożu językowym, politycznym, walutowym itd.
Ten wewnątrzpaństwowy podział Ołeksander Irwanec', współtwórca grupy
literackiej "Bu-Ba-Bu", wykorzystał jako punkt wyjścia dla swojej
"niby-powieści". Na skutek historycznych zawirowań i militarnych
nieporozumień ukraińskie miasto zostaje podzielone murem na dwie części -
wschodnia jest oazą postsowieckiej rzeczywistości, a zachodnia staje się, na
wzór dawnego Berlina Zachodniego, europejską enklawą. Antyutopia Irwaneca
rozgrywa się początkowo według klasycznych schematów political fiction -
jednodniowa odyseja pisarza Szlojmy Ecirwana po wschodniej stronie muru
dzielącego miasto jest brawurowym zderzeniem nieprzystających do siebie
rzeczywistości, a całość ma wyraźną wymowę społecznej przestrogi. Jednak dość
szybko powieść traci swój polityczny wymiar i staje się nostalgiczną podróżą w
przeszłość. Dzieciństwo - zdaje się mówić Irwanec' - nie podlega zewnętrznym
wpływom i zawsze będzie pełne uroku. "Riwne/Rowno" to hymn na cześć
bliskiego autorowi miasta i pomnik wznoszony pamięci.
Ołeksandr Irwanec'
"Riwne/Rowno"
przeł. Natalia
Bryżko-Zapór
Prószyński i S-ka,
Warszawa 2006
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz