czwartek, 29 marca 2012

MIEĆ WŁASNY KOSMOS - Jani Virk "Śmiech za drewnianą przegrodą"


W 1994 roku na łamach "Literatury na Świecie" tłumaczka Joanna Pomorska narzekała (nie bez powodu, aczkolwiek chyba nieco na wyrost) na znikomą liczbę polskich tłumaczeń poezji słoweńskiej. Sytuacja, która trzynaście lat temu nie wyglądała wcale najgorzej, w ciągu ostatniej dekady zdążyła się znacznie poprawić. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o słoweńskiej prozie. Owszem, średnio zorientowany czytelnik potrafi wymienić z pewnością Drago Jančara i... to właściwie tyle. Dlatego też wypada się cieszyć z pojawienia się na naszym rynku wydawniczym każdej słoweńskiej powieści, a jeśli jest ona tak dobra jak "Śmiech za drewnianą przegrodą" to przyjemność lektury jest podwójna. Nieutrudzone w prezentacji literatury "innej Europy" wydawnictwo Czarne sięgnęło ostatnio do bogatej i różnorodnej twórczości Janiego Virka (autora powieści, opowiadań, poezji i esejów), by zaprezentować polskiemu czytelnikowi dzieło niezwykłe.
"Śmiech za drewnianą przegrodą", powieść o dojrzewaniu w komunistycznej Słowenii, zawdzięcza swoją siłę nieustannemu balansowaniu na cienkiej granicy. Opowieść o życiowej tułaczce niedosłyszącego Pavla rozpięta jest między dojmującym smutkiem a ciepłym humorem, między tragedią jednostki a odgórnie postulowanym optymizmem ludu, między grozą komunizmu a pulsującym erotyzmem. Co więcej, w swojej powieści słoweński twórca ciągle myli tropy i rezygnuje z utartych literackich schematów, zrywając z czytelniczymi przyzwyczajeniami na kilka sposobów. Po pierwsze - powołuje do życia bohatera, którego z powodu daty urodzenia nie można w sposób oczywisty utożsamiać z autorem, natomiast uprawomocnione jest przeprowadzenie paraleli między jego losami, a powojennymi dziejami Słowenii. Po drugie - choć książka ukazuje okres dzieciństwa i młodości głównego bohatera, nie można jej traktować jako klasycznej powieści o dojrzewaniu, arkadia wieku dziecięcego zamienia się bowiem u Virka w samotnicze piekło, jest sierocą wędrówką pełną upokorzeń. Po trzecie - pomimo sportretowania kraju lat dziecinnych widzianego oczyma dziecka, nie jest to dzieło, które można by wpisać w nurt "jugonostalgii"; wręcz przeciwnie - jest to dramatyczna opowieść o historyczno-społecznych przemianach, których bynajmniej nie wspomina się z rozrzewnieniem (wszechwładza Tito, trwoga okresu komunistycznego, w końcu nuda stabilizacji). Po czwarte wreszcie - Virk stosuje daleki od klasycznego sposób prowadzenia narracji, na który wpływa ułomność głównego bohatera. Opowieść Pavla pełna jest niedomówień, natłoku głosów, które niekoniecznie zostały wypowiedziane, mylnie odczytanych intencji. Jednakże od świata odgradza Pavla nie tylko dźwiękoszczelna granica, ale również przeszkoda istniejąca fizycznie. Za tytułową drewnianą przegrodą znajduje się inny, lepszy świat - nieważne czy jest to mityczna Australia z dziecinnych marzeń czy przygraniczna Austria. Nieważne czy jest to bezmiar kosmosu, w który właśnie poleciał Gagarin czy tylko (aż?) kobiecy pokój tuż za ścianą. Najważniejsze, że czeka tam wolność i miłość. I - oczywiście - dorosłość.

Jani Virk
"Śmiech za drewnianą przegrodą"
tłum. Joanna Pomorska
Czarne, Wołowiec 2007

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz