W 1994 roku na łamach
"Literatury na Świecie" tłumaczka Joanna Pomorska narzekała (nie bez
powodu, aczkolwiek chyba nieco na wyrost) na znikomą liczbę polskich tłumaczeń
poezji słoweńskiej. Sytuacja, która trzynaście lat temu nie wyglądała wcale
najgorzej, w ciągu ostatniej dekady zdążyła się znacznie poprawić. Niestety,
tego samego nie można powiedzieć o słoweńskiej prozie. Owszem, średnio
zorientowany czytelnik potrafi wymienić z pewnością Drago Jančara i... to
właściwie tyle. Dlatego też wypada się cieszyć z pojawienia się na naszym rynku
wydawniczym każdej słoweńskiej powieści, a jeśli jest ona tak dobra jak
"Śmiech za drewnianą przegrodą" to przyjemność lektury jest podwójna.
Nieutrudzone w prezentacji literatury "innej Europy" wydawnictwo
Czarne sięgnęło ostatnio do bogatej i różnorodnej twórczości Janiego Virka
(autora powieści, opowiadań, poezji i esejów), by zaprezentować polskiemu
czytelnikowi dzieło niezwykłe.
"Śmiech za drewnianą
przegrodą", powieść o dojrzewaniu w komunistycznej Słowenii, zawdzięcza
swoją siłę nieustannemu balansowaniu na cienkiej granicy. Opowieść o życiowej
tułaczce niedosłyszącego Pavla rozpięta jest między dojmującym smutkiem a
ciepłym humorem, między tragedią jednostki a odgórnie postulowanym optymizmem
ludu, między grozą komunizmu a pulsującym erotyzmem. Co więcej, w swojej
powieści słoweński twórca ciągle myli tropy i rezygnuje z utartych literackich
schematów, zrywając z czytelniczymi przyzwyczajeniami na kilka sposobów. Po
pierwsze - powołuje do życia bohatera, którego z powodu daty urodzenia nie
można w sposób oczywisty utożsamiać z autorem, natomiast uprawomocnione jest
przeprowadzenie paraleli między jego losami, a powojennymi dziejami Słowenii.
Po drugie - choć książka ukazuje okres dzieciństwa i młodości głównego
bohatera, nie można jej traktować jako klasycznej powieści o dojrzewaniu,
arkadia wieku dziecięcego zamienia się bowiem u Virka w samotnicze piekło, jest
sierocą wędrówką pełną upokorzeń. Po trzecie - pomimo sportretowania kraju lat
dziecinnych widzianego oczyma dziecka, nie jest to dzieło, które można by
wpisać w nurt "jugonostalgii"; wręcz przeciwnie - jest to dramatyczna
opowieść o historyczno-społecznych przemianach, których bynajmniej nie wspomina
się z rozrzewnieniem (wszechwładza Tito, trwoga okresu komunistycznego, w końcu
nuda stabilizacji). Po czwarte wreszcie - Virk stosuje daleki od klasycznego
sposób prowadzenia narracji, na który wpływa ułomność głównego bohatera.
Opowieść Pavla pełna jest niedomówień, natłoku głosów, które niekoniecznie
zostały wypowiedziane, mylnie odczytanych intencji. Jednakże od świata odgradza
Pavla nie tylko dźwiękoszczelna granica, ale również przeszkoda istniejąca
fizycznie. Za tytułową drewnianą przegrodą znajduje się inny, lepszy świat -
nieważne czy jest to mityczna Australia z dziecinnych marzeń czy przygraniczna
Austria. Nieważne czy jest to bezmiar kosmosu, w który właśnie poleciał Gagarin
czy tylko (aż?) kobiecy pokój tuż za ścianą. Najważniejsze, że czeka tam
wolność i miłość. I - oczywiście - dorosłość.
Jani Virk
"Śmiech za drewnianą
przegrodą"
tłum. Joanna Pomorska
Czarne, Wołowiec 2007
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz