czwartek, 29 marca 2012

HAVELIANA - Václav Havel "Tylko krótko, proszę"


Tacy Czesi to jednak mają szczęście. Nie dość, że ich hokejowe i futbolowe reprezentacje narodowe święcą triumfy na międzynarodowych imprezach sportowych, nie dość, że najnowsza czeska kinematografia odnosi największe sukcesy od czasów słynnej „czeskiej szkoły filmowej” z lat sześćdziesiątych XX wieku, to jeszcze w gorącym okresie przemian politycznych obrali sobie za prezydenta dramaturga i pisarza, autora absurdalnych jednoaktówek kpiących z opresyjnego systemu minionego reżimu. Tylko mieszkańcy kraju nad Łabą mogli wynieść na najwyższe państwowe stanowisko osobę, która jako głowa państwa równie chętnie spotykała się z muzykami rockowymi, co z czołowymi politykami z całego świata (i to niekoniecznie w sztywnym entouragu schludnych gabinetów – czeski prezydent spotkał się na przykład z Billem Clintonem w praskiej piwiarni). Václav Havel ustanowił trudny do pobicia rekord – sprawował funkcję prezydenta czterokrotnie, stojąc na czele trzech różnych państw (Czechosłowacja, Czesko-Słowacka Republika Federacyjna i Republika Czeska). Żeby było jeszcze śmieszniej – w tym samym gabinecie na praskich Hradczanach. Siła Havla tkwi jednak nie w rekordowych osiągnięciach, ale w jego niezłomnym charakterze i zwykłej, ludzkiej mądrości.
Jednak Czesi, zdaje się, nie docenili Havla. Dziwią ich zagraniczne pochlebne głosy na temat ich byłego prezydenta. Zarzucano mu m.in. współpracę z socjalistycznym reżimem (dość ryzykowny zarzut, biorąc pod uwagę, że Havel był czołowym opozycjonistą i pomagał ów ustrój obalać), serwilistyczny stosunek wobec Niemców, a także drugie małżeństwo z dużo od niego młodszą aktorką. Ale też Havel prowokował takie zachowania – kiedy 20 lat temu ukazała się książka „Zaoczne przesłuchanie”, wywiad-rzeka przeprowadzony przez Karela Hvižd’alę, prezydent zaszokował krajan bezkompromisowością swoich wypowiedzi. Obecnie Havel powraca do pisania – ukazała się właśnie książka „Tylko krótko, proszę”, będąca kompilacją długiego wywiadu przeprowadzonego ponownie przez Karela Hvižd’alę, osobistego pamiętnika oraz luźnych notatek i wspomnień. Ten niecodzienny kolaż składa się na fascynującą lekturę. Rozmowa z Hvižd’alą, dotycząca okresu pełnienia władzy prezydenckiej przez Havla, może być dla polskiego czytelnika niezbyt zainteresowanego historią małego środkowoeuropejskiego państwa (ale czy tacy sięgną po tę książkę?) nie do końca ciekawa. Długie wywody o kolejnych wersjach konstytucji czy czecho-słowackiej „wojnie o przecinek” mogą być, dla osób nie będących czechofilami, nieco nużące. Nic straconego! Warto wówczas postąpić według zasady proponowanej w przedmowie dla polskiego czytelnika przez samego autora – „przeskakujcie na następne strony”. A tam, w wypowiedziach będących komentarzami do pytań, ale wykraczającymi daleko poza ich kontekst, Havel zaczyna snuć refleksje na temat współczesnego świata, pisze m.in. o NATO, wojnie w Iraku, ale również wspomina z sympatią Jana Pawła II oraz opisuje dzieje swojej przyjaźni z Aleksandrem Kwaśniewskim.
Jednak najwięcej czytelniczej rozkoszy przynosi chyba warstwa trzecia – pamiętnikowa. Polityczna codzienność (polecam zwłaszcza świetnie opisane konflikty z Václavem Klausem) miesza się z porażającymi swą szczerością opisami zmagań ze śmiertelną chorobą pierwszej żony prezydenta. Kiedy natomiast konfesyjny styl nadto zaczyna przypominać przejmujące „Listy do Olgi”, Havel ma w zanadrzu takie oto kwiatki: „Do podlewania przydałby się dłuższy wąż”…
Umiejętne kontrapunktowanie poszczególnych warstw tekstu czyni z „Tylko krótko, proszę” niepowtarzalną i – przede wszystkim – jakże kompletną i kompetentną kronikę z dziejów pewnej prezydentury. Czy można liczyć na polski odpowiednik takiej lektury? Szczerze wątpię.

Václav Havel 
"Tylko krótko, proszę. Rozmowa z Karelem Hvižd’alą, zapiski, dokumenty"
 tłum. Andrzej S. Jagodziński
Znak, Kraków 2007

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz