W niezwykle intymnej książce Mircea Cărtărescu na różne sposoby
docieka, dlaczego mężczyźni tracą głowę dla kobiet.
Opowiadania Mircei Cărtărescu z
tomu „Dlaczego kochamy kobiety” ukazywały się pierwotnie w rumuńskim wydaniu
magazynu „Elle”. Opublikowano je następnie w formie książki, która z miejsca stała się
bestsellerem. Wypada w tym miejscu pogratulować Rumunom wyrobienia literackiego
– „Dlaczego kochamy kobiety” to przecież nie tylko rzecz „lekka, łatwa i
przyjemna”, ale również lektura wymagająca, eseistyczna, o sporym ładunku
metaliterackim i autotematycznym. Właśnie na tym polega największa siła Cărtărescu
– uważany za twórcę nieco hermetycznego, penetrującego najciemniejsze zakamarki
ludzkiej duszy, potrafił napisać książkę prostą i optymistyczną, która w
niebanalny sposób przemyca niemal filozoficzne treści.
Literacka zręczność Cărtărescu jest
niezaprzeczalna. Potrafi on doskonale naśladować zarówno styl opowiadań
zamieszczanych w kobiecych czasopismach w rubryce „Historie naszych
czytelniczek”, gdzie teksty o rozpaczliwe młodzieńczej młodości i nieuniknionej
zdradzie wręcz porażają ckliwością, jak również odnosić się w wyrafinowany
sposób do mistrzów literatury. Na przestrzeni jednego krótkiego opowiadania może
stanąć w szranki z Nabokovem udanie kreśląc portret środkowoeuropejskiej
lolitki oraz nawiązać do Hrabala w przejmującej historii młodej kotki skazanej
na okrutną śmierć. Literackich tropów jest tu znacznie więcej – co chwila
pojawiają się liczne cytaty i przywoływane są kolejne nazwiska: Goethego,
Joyce’a czy przedstawicieli francuskiej nouveau roman. Jednak najczęściej
wspominanym pisarzem jest… Mircea Cărtărescu. „Dlaczego kochamy kobiety” jest
bowiem książką na wskroś autobiograficzną – to literacki dziennik pełen aluzji
i odwołań do poprzednich utworów. Ponieważ (niestety!) twórczość tego
najpopularniejszego obecnie rumuńskiego pisarza jest u nas reprezentowana
wyłącznie przez wydaną rok temu powieść „Travesti” oraz garść tekstów
opublikowanych w „Literaturze na Świecie”, polski czytelnik jest, chcąc nie
chcąc, zubożony o ten, jakże ważny, aspekt lektury.
Pozostaje wszak temat główny, a
jest nim – zgodnie z tytułem – miłość. Miłość mężczyzny do kobiety we wszelkich
jej przejawach – od bezinteresownego i wszechogarniającego uczucia do matki przez dziecięce zabawy w lekarza z
koleżanką i szczeniackie trzymanie się za ręce po radość intymności i
małżeńskie zaufanie. Nie brakuje również wyrafinowanego seksu. Cărtărescu nie
prezentuje na szczęście jednego tylko modelu męskiego okazywania uczuć.
Wrażliwy i zahukany młodzieniec idealizujący miłość na wzór rycerskich romansów
to przecież tylko jedna z wielu męskich twarzy. Zupełnie inną jest choćby
muskularny macho traktujący kobietę wyłącznie jako obiekt seksualny. Cărtărescu
opisuje większość tych masek przywdziewanych przez przedstawicieli brzydkiej
płci – na kartach książki pojawia się zarówno buzujący hormonami samiec oglądający
się na ulicy za każdą spódniczką, jak również szczęśliwego małżonek nie widzący
świata poza swoją wybranką.
W dzisiejszych czasach, gdy nawet
literatura przesiąkła wszechobecnym dyskursem na temat tożsamości płci oraz
genderowymi i transgresyjnymi ideami seksualności, książka Cărtărescu wydawać
by się mogła dziełem nieco staroświeckim, jakby z innej epoki. A jednak okazała
się literackim strzałem w dziesiątkę. Najwidoczniej najzwyklejsze i pełne
uczucia spojrzenie na międzyludzkie związki zawsze będzie w cenie, a peany na
cześć kobiecości w rodzaju tytułowego opowiadania nigdy nie stracą na ważności.
„Dlaczego kochamy kobiety” to książka zmysłowa i zabawna, drapieżna i poetycka.
Zawarte w niej spostrzeżenia prowokują do samotnych rozmyślań i do
polemicznych, gorących dyskusji. Jest się o co kłócić. A to już coś!
Mircea Cărtărescu
„Dlaczego kochamy kobiety”
tłum. Joanna Kornaś-Warwas
Czarne, Wołowiec 2008
(tekst ukazał się pierwotnie w "Dzienniku. Polska-Europa. Świat")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz