Dogłębna wiedza na temat praskich zabytków i związanych z nimi legend,
niczym nieskrępowana fantazja, poczucie humoru i znakomity literacki warsztat –
z takich składników Přemysl Rut ulepił doskonały „Lunatyczny przewodnik po
Pradze”
Liczba legend, podań i baśni
związanych z czeską stolicą jest doprawdy imponująca. Warszawa ze swoją Syrenką
czy Warsem i Sawą albo Kraków ze Smokiem Wawelskim i patriotyczną Wandą
wypadają zaiste blado w porównaniu z Pragą, gdzie niemal każdy kamień ma swoją
– bardziej lub mniej zmyśloną – historię. Přemysl Rut, wszechstronny czeski
twórca, postanowił zebrać co ciekawsze legendy związane z zabytkami Pragi i
stworzyć w taki sposób baśniowy przewodnik po mieście nad Wełtawą. Początkowo
miał on mieć charakter bajek dla dzieci, jednak w miarę pisania pierwotny
kształt przeistaczał się w coś zgoła innego – obok wodników i diabłów w opowieściach zaczęli
pojawiać się tajniacy Służby Bezpieczeństwa, zaś pod balkonem księżniczki grupa
anarchistów przygotowywała się do demonstracji. Ponura rzeczywistość lat, w
których powstawało dzieło Ruta (1977-1984), w zadziwiający sposób dopasowała
się do baśniowych alegorii i magii praskich zaułków. W ten właśnie sposób, jak
pisze sam autor, „>>Lunatyczny przewodnik po Pradze<< zmusza
czytelnika, by jedna nogą stąpał w historii, a drugą w bajce, jedną nogą po
bruku, drugą po zapisanym literami papierze, jedną nogą na jawie, a drugą we
śnie”.
Wśród miejsc opisanych przez
autora znajdują się powszechnie znane praskie zabytki (katedra świętego Wita,
Most Karola, Złota Uliczka), lecz równie chętnie Rut skupia swoją uwagę na
zaułkach, które rzadko kiedy pojawiają się na kartach turystycznych bedekerów,
ale dzięki ilustrującym je w „Lunatycznym przewodniku” legendom urastają nagle
do rangi nie lada atrakcji. Wypada przy tym dodać, że historie Ruta czerpią
garściami z ludowych podań i baśni, jednak równie chętnie odwołują się do mało
prawdopodobnych knajpianych opowiastek lub są po prostu wymyślone przez autora.
Nie tracą jednak tym samym na literackiej atrakcyjności, wręcz przeciwnie –
nieposkromiona fantazja Ruta prowadzi do zaskakujących, surrealistycznych
niemal rozwiązań, jak choćby w opowieści o Rudolfie II, który za nic miał całe
złoto świata, eliksir mądrości czy władzę nad śmiercią, a pragnął jedynie
dowiedzieć się, dlaczego lekarze mają zimne uszy.
Takich perełek jest w
„Lunatycznym przewodniku” znacznie więcej. Dzięki temu może on pełnić dwojaką
funkcję – jest po prostu świetną literacką zabawą, ale również może służyć jako
dość nietypowy przewodnik po Pradze. Wszyscy, którzy znudzeni są obowiązkowym
programem wycieczek po czeskiej stolicy, powinni zaopatrzyć się w egzemplarz
książki Ruta oraz dokładny plan miasta i
ruszyć tropem opisywanych w niej historii. Satysfakcja gwarantowana.
Přemysl Rut
„Lunatyczny przewodnik po Pradze”
tłum. Dorota Dobrew
Atut, Wrocław 2009
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz