czwartek, 29 marca 2012

W CIENIU PROZY - "Maść przeciw poezji. Przekłady z poezji czeskiej"


Antologia poezji czeskiej pod redakcją Leszka Engelkinga udowadnia, że w literaturze czeskiej poza Haškiem, Hrabalem i Kunderą istnieje coś jeszcze – frapująca poezja

Czeska kultura jest w Polsce zadomowiona na dobre. Zwłaszcza jeśli chodzi o film. Z literaturą jest już nieco gorzej. O ile prozaicy mają spore wzięcie (niewykluczone, że dużą rolę w propagowaniu ich utworów odegrały właśnie filmowe adaptacje), o tyle poezja pozostaje nierozpoznana. Może to dziwić, zwłaszcza w kontekście jedynej w historii literackiej Nagrody Nobla dla Czechów, którą otrzymał poeta, Jaroslav Seifert. Co więcej – książki poetyckie wielu czeskich autorów były i są tłumaczone na język polski, jednak przegrywają z prozą. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – czeska poezja zaskakuje czytelnika, który chciałby widzieć w niej transpozycję tematów i stylów oferowanych przez Haška, Hrabala czy Škvoreckiego. Ucieka ona bowiem od tego, co (nadzwyczaj powierzchownie zresztą) jest utożsamiane ze specyfiką czeskiej prozy – ciepłym humorem, skłonnością do anegdotyczności oraz afirmacyjnym stosunkiem wobec zwykłego życia. Tymczasem czeska poezja jest inna – poważna, uniwersalna, odwołująca się do kultury wysokiej. Humor również jest w niej ważnym składnikiem, jednak bardziej gorzki niż w prozie, drapieżny, ironiczny, nierzadko cyniczny.
Przede wszystkim jednak poezja czeska jest niezwykle różnorodna, o czym przekonuje „Maść przeciw poezji”, antologia przekładów z poezji czeskiej pod redakcją Leszka Engelkinga. Wybitny tłumacz zgromadził w niej wiersze siedemnaściorga poetów reprezentujących najważniejsze nurty w poezji czeskiej XX wieku. Całość ma układ chronologiczny, który pozwala zobaczyć, jakich metamorfoz doznała ta poezja między końcem XIX a początkiem XXI wieku. Od przedstawienia parnasistów i klasycystów (Vrchlický i Seifert) i odłamu katolickiego (Deml) Engelking przechodzi do poetów, którzy zrywali z poetykami proponowanymi przez ich poprzedników. Choćby do Vladimira Holana, gustującego w mrocznej, hermetycznej poezji, który przygotował grunt pod dwie najważniejsze czeskie grupy poetyckie XX wieku – Grupę 42 (Kolař, Blatný, Kainar i Haukova) oraz Grupę Ra wyraźnie inspirującą się surrealizmem. Po prezentacji Miroslava Holuba, twórcy niezwykle osobnego i zarazem najszerzej chyba znanego, przychodzi miejsce na undergroundowe wiersze Egona Bondy’ego i czarną groteskę Ivana Wernischa. Antologię zamyka dwóch autorów zaliczanych w poczet czeskiego postmodernizmu – Michal Ajvaz i Jáchym Topol. Od formalizmu do fantastyki – podróż po poezji czeskiej, w którą zabiera nas Engelking, przekonuje, że z pewnością wiersze te nie ustępują w niczym prozie, a różnorodnością propozycji biją ją na głowę.
Każdy antologista musi się zmierzyć z pytaniem o wybór autorów reprezentujących daną dziedzinę sztuki. Leszek Engelking również nie uniknie takich pytań – w jego książce brakuje tak ważnych dla literatury czeskiej twórców jak František Halas czy Vitĕzslav Nezval, twórczość poetycka Seiferta ograniczona jest do jego późnych utworów (ten brak razi szczególnie – silny nurt poetyzmu nie ma tu bowiem żadnego reprezentanta). Brakuje poetyckich początków Hrabala, które miały wpływ na jego późniejszą twórczość prozatorską. Nie ma znanego w Polsce Miloša Doležala, jest za to mało popularny nawet w Czechach Petr Mikeš. Nie można jednak czynić Engelkingowi żadnych zarzutów – jego antologia ma wymiar osobisty i nie zgłasza pretensji do ukazania pełni czeskiej poezji współczesnej. „Maść przeciw poezji” pozostaje tym samym znakomitą lekcją poezji, która domaga się głębszego poznania.

Leszek Engelking
„Maść przeciw poezji. Przekłady z poezji czeskiej”
Biuro Literackie, Wrocław 2008

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz