„Nikogo nie ma w domu”, najnowszy tom esejów Dubravki Ugrešić, to próba
zwrócenia uwagi na negatywne stereotypy narodowe kładące się cieniem nie tylko
na przedstawicielach „małych narodów’, lecz także na ich literaturze
Eseje Dubravki Ugrešić zawsze
charakteryzowały się przenikliwością, zjadliwym humorem i gorzkimi puentami.
Nie inaczej jest w tomie „Nikogo nie ma w domu”, w którym autorka mierzy się z
europejską rzeczywistością czasów postkomunistycznej, wspólnotowej globalizacji.
Jako osoba pozostająca poza
podziałami narodowymi (autorka zamieniła paszport jugosłowiański na chorwacki,
a później na holenderski, jednak pytana o narodowość, mówi, że jest kobietą i
pisarką), Ugrešić ze szczególnym zainteresowaniem przygląda się procesom
europejskiej unifikacji, zwłaszcza tej na linii Wschód-Zachód. Fala bałkańskiej
(i szerzej – wschodnioeuropejskiej) emigracji, która zalewa państwa Europy
Zachodniej, według wykładni politycznej poprawności przyjmowana jest z
otwartymi ramionami. W rzeczywistości jest nieco inaczej. „Lokalnej większości
przybysze zawsze działają na nerwy” – twierdzi Ugrešić i tę sytuację
społecznego izolacjonizmu przekłada na współczesną literaturę. Europejski salon
literacki nie chce dostrzec w literaturze państw bloku wschodniego i innych
„małych” narodów tematów ogólnoludzkich. Powieści autorów bałkańskich będą
postrzegane przez pryzmat wewnętrznych konfliktów państw byłej Jugosławii,
literatura polska to aspekt solidarnościowy i – ostatnio – widmo polskiego
hydraulika odbierającego pracę Holendrom, Anglikom czy Francuzom. Literatura
ukraińska to pomarańczowa rewolucja, rumuńska zaś – rozliczenia z epoką Ceauşescu.
Inaczej być nie może, gdyż – jak twierdzi Ugrešić – „od małych
literatur wymaga się, by przedstawiały lokalne, regionalne i etniczne
specyficzności, a od tych wielkich, by nadal dźwigały na swych barkach brzemię
uniwersalizmu”. Dlatego też tematyka powieści Grassa czy Rotha nie jest
niemiecka i amerykańska tylko wszechstronnie ponadczasowa, Ugrešić zaś, choć
usilnie się od tego odżegnuje, kojarzona będzie z chorwackością i
bałkańskością. Tymczasem normalność to wyrównanie tych proporcji.
Dubravka Ugrešić
„Nikogo nie ma w domu”
tłum. Dorota Jovanka-Ćirlić
Znak, Kraków 2008(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz