Trzydziestoletni Ukraińcy wkraczają w dorosłe życie – czyli miłość i
ekonomia w krzywym zwierciadle
Serhij Żadan, ukraiński prozaik i
poeta, jest literackim fenomenem. Każda jego nowa książka jest lepsza od
poprzedniej. Kiedy kilka lat temu w polskim przekładzie ukazał się zbiór
opowiadań „Big Mac”, czytelników uwiódł swobodny tok narracji i młodzieńcza
werwa z jaką autor snuł swoje śmieszno-gorzkie historie. Jednak te
kosmopolityczne opowieści o europejskich wojażach nie zapowiadały tego, kim
stanie się Żadan w przyszłości – przenikliwym i ironicznym obserwatorem
ukraińskiej rzeczywistości początku XXI wieku. W powieściach „Depeche Mode” i
„Anarchy in the UKR” autor z wyjątkową swadą nakreślił psychologiczne portrety
młodych mieszkańców Charkowa. W „Hymnie demokratycznej młodzieży”, swojej
najnowszej książce, Żadan raz jeszcze powraca do tego tematu, tym razem jednak
do wyrobionego przez lata własnego stylu dodaje nowe elementy, dzięki którym
ten zbiór opowiadań wyrasta ponad inne książki autora. Serhij Żadan przypomniał
sobie, że jest poetą i udanie wzbogacił fabułę lirycznymi wstawkami. Przede
wszystkim postawił jednak na humor – to właśnie groteskowy wymiar opisanych
historii stanowi o ich wyjątkowości.
W „Hymnie demokratycznej młodzieży”
Żadan doprowadził historie z poprzednich książek do dnia dzisiejszego. O ile
poprzednie powieści były powrotem do czasów młodości, kiedy to postradziecka
beznadzieja była tłem dla pierwszych miłości, koncertów, balang i kumpelskich
rozmów, o tyle „Hymn…” jest próbą opisu zerwania z czasami beztroski. Ukraina
zmieniła się diametralnie – z radzieckiej republiki przeistoczyła się w
niepodległe państwo o europejskich aspiracjach. Ukraińska młodzież wydoroślała,
dawno przekroczyła trzydziestkę i zapragnęła wreszcie wydorośleć. Zazwyczaj
oznacza to znalezienie dobrej pracy, założenie rodziny, wbicie się w garnitur i
patrzenie, jak na koncie bankowym co miesiąc zwiększa się saldo. Bohaterowie
Żadana chcieliby z podobnym impetem wkroczyć w dorosłe życie. Chcieliby, jednak
nie za bardzo im to wychodzi – ich przedsięwzięcia kończą się fiaskiem, ich
związki stają się parodią miłości, ich życie wzbudza uśmiech politowania. Nie
tracą jednak nadziei ani dobrego samopoczucia. I co najważniejsze – nie da się
ich nie lubić!
„Hymn demokratycznej młodzieży”
jest świetnym opisem raczkującego ukraińskiego kapitalizmu, w którym interesy
załatwia się za pomocą pięści, a rany leczy się przy wódce. Wielki biznes,
wielka miłość, wielka polityka – miało być tak pięknie, a skończyło się jak
zwykle.
Serhij Żadan
„Hymn demokratycznej młodzieży”
tłum. Michał Petryk
Czarne, Wołowiec 2008
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz