czwartek, 29 marca 2012

JAK BYĆ NIEKOCHANYM (PRZEZ ROSJĘ)? - Wiktor Jerofiejew "Bóg X"


Wiktor Jerofiefew, najwybitniejszy chyba literacki specjalista od Rosji, w tomie „Bóg X” zebrał opowiadania, szkice, reportaże i eseje połączone jednym tematem. Jest nim miłość. Miłość – rzecz jasna – po rosyjsku.

„O miłości napisano tyle głupot, że można zaryzykować stwierdzenie, że w ogóle nic nie napisano” – wychodząc z tego założenia, Wiktor Jerofiejew w tekstach zgromadzonych w tomie „Bóg X” odnosi się do tematu miłości w sposób niekonwencjonalny, zaskakujący, odważny, niekiedy wręcz szokujący czy obrazoburczy. U Jerofiejewa nie znajdziemy romantycznych uniesień, porywów serca czy choćby klasycznych przedstawień miłosnych historii. Owszem – jest mowa o pierwszej miłości, lecz w końcowym rozrachunku zostaje ona wykpiona jako głupiutki przejaw młodzieńczego buntu. Jerofiejew przygląda się także zakochaniu, lecz dużo więcej miejsca poświęca zerwaniu i jego konsekwencjom w błyskotliwym, ironicznym, aczkolwiek niezwykle gorzkim tekście „Jak być niekochanym”. Opsiuje także miłość aż do grobowej deski, a nawet idzie o krok dalej, czyniąc parę kochanków z trupów w postępującym stanie rozkładu. Z podejrzaną pasją pisze również o  rzeczach związanych z ludzką cielesnością, które zazwyczaj się przemilcza, a które – jak słusznie Jerofiejew zauważa – są nieodłącznym, choć wstydliwym i intymnym, elementem ludzkiej egzystencji.
Miłość międzyludzka (sprowadzona ostatnio – zdaniem Jerofiejewa – do popkulturowej papki, będącej podstawą biznesu rozrywkowego) jest wszak mniej ciekawa niż jej inne odmiany, choćby miłość do ojczyzny. Dopiero tutaj Jerofiejew dosiada swojego ulubionego konika i z upodobaniem wyzłośliwia się nad stanem ducha współczesnych Rosjan. Czy da się kochać dzisiejszą Rosję, gdzie króluje kicz i głupota, gdzie panoszy się smród i zaściankowość, gdzie złodziei otacza się swoistą glorią, a noworodki sprzedaje się za bezcen na ulicy? – pyta Jerofiejew. I zaraz odpowiada sam sobie – a czy można jej nie kochać? Nieprzypadkowo jednym z głównych bohaterów tekstów z tego tomu jest Puszkin – artysta, którego uwielbia się, a zarazem nienawidzi. Autor „Eugeniusza Oniegina” to  najcelniejsza metafora rosyjskości. „Nie wiem, jak mógłbym żyć w Rosji, gdyby nie było Puszkina” - pisze Jerofiejew. Puszkin jest jednak takim zlepkiem przeciwieństw, że Jerofiejew nie waha się zapytać, czy istniał naprawdę. „Puszkina nie było, nie ma i być nie może” – oświadcza buńczucznie Jerofiejew, a czytelnik odnosi wrażenie, że podobną frazą można również skwitować całą Rosję.
Pisarstwo Jerofiejewa może drażnić – często zresztą oskarża się go o wulgarność i szarganie świętości, ale właśnie dzięki swojemu stylowi, łączącemu brutalną bezpośredniość,  filozoficzny namysł i błyskotliwość socjologicznych obserwacji, udało mu się jako jednemu z niewielu pisarzy rosyjskich oddać skomplikowany charakter duszy rosyjskiej. Jerofiejew w swoich tekstach nie oszczędza nikogo i niczego, nie boi się lawirowania między wysokim a niskim, między analizą rosyjskiej sztuki i pijackiego bełkotu. Wywrotowy pisarz z podobną uwagą przygląda się wyemancypowanym moskwianom, jak i mieszkańcom odległych zakątków Syberii, o których Bóg zapomniał. Autor „Boga X” potrafi w zaskakujący sposób łączyć najbardziej odległe bieguny trudnego do ogarnięcia terminu, jakim jest rosyjskość.

Wiktor Jerofiejew
„Bóg X”
tłum. Michał B. Jagiełło
Czytelnik. Warszawa 2010

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz