Powieść „Mesjasze” Györgya Spiró pełni rolę
kija wetkniętego w mrowisko. Przedstawia bowiem Mickiewicza, Słowackiego i
innych towiańczyków w nieco innym świetle niż czynią to literackie i
historyczne czytanki.
"Mesjasze"
węgierskiego pisarza Györgya Spiró to powieść rozgrywająca się w środowisku
polskiej Wielkiej Emigracji we Francji, gdzie po upadku powstania listopadowego
schronienie znalazła intelektualna elita narodu. Znaczna część tego rozbitego
wewnętrznie środowiska skupiła się wokół Andrzeja Towiańskiego, osoby tyleż
legendarnej, co tajemniczej. Ten były asesor, posądzany o współpracę z carską
policją, w 1828 roku doznał objawienia religijnego, zaczął głosić ideę
naśladownictwa Chrystusa i założył Koło Sprawy Bożej, formację o wszelkich
cechach sekty. O Towiańskim nikt by pewnie nie usłyszał, gdyby w 1840 roku nie
porzucił majątku na Litwie i nie przyjechał do Paryża nawracać na nową wiarę
polskich emigrantów. Zrobiło się o nim głośno, gdy przystał do niego Adam
Mickiewicz, wdzięczny za dość tajemnicze uzdrowienie jego żony Celiny. Za
Mickiewiczem poszli inni, między innymi Juliusz Słowacki czy Seweryn Goszczyński.
Towiańczycy szybko rozprzestrzenili zaszczepioną im przez swojego guru ideę
polskiego mesjanizmu, która dzięki literackim dziełom romantyków stała się
jednym z ojczyźnianych mitów, częścią naszej narodowowyzwoleńczej historii.
György Spiró w
„Mesjaszach” pokusił się o to, co trudno byłoby wykonać polskim autorom,
tradycyjnie niezdolnym do niekoniecznie bałwochwalczego traktowania przeszłości
narodu – zdemitologizował Wielką Emigrację. Uczynił to z wdziękiem, lekką
ironią i niezbędną rezerwą. W swojej powieści pokazał, jak środowisko
towiańczyków było postrzegane przez obserwatorów z zewnątrz. Kłótliwość,
wybujałe mniemanie o własnej wyjątkowości, pięknoduchostwo – oto obraz
emigrantów, który wyłania się z kart powieści. W opisie tym nie ma wszak krytyki
ani złośliwości, jest jedynie spojrzenie wyzwolone z pęt narodowego
subiektywizmu. Osąd taki jest możliwy wyłącznie w przypadku wielości punktów
widzenia – Spiró osiąga ten efekt,
czyniąc bohaterem Gerszona Rama, Żyda, będącego prawą ręką Towiańskiego. Jako
jego oddany wyznawca jest on wtajemniczony we wszystkie działania koła, jednak
z racji swojego wyznania pozostaje niejako na zewnątrz grupy, co daje mu
przywilej wydawania wiążących sądów. Do tego dochodzi jeszcze inny chwyt
formalny – komentarz odautorski, który niejednokrotnie rozbija narrację,
zmuszając czytelnika do refleksji nad ostateczną wymową powieści.
György Spiró
„Mesjasze”
tłum. Elżbieta
Cygielska
W.A.B., Warszawa
2009
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz