czwartek, 29 marca 2012

RODZINNA PSYCHODRAMA ZE STALINEM W TLE - Wiktor Jerofiejew "Dobry Stalin"


Wiktor Jerofiejew, rosyjski postmodernista, niestrudzony poszukiwacz „duszy rosyjskiej”, dyżurny obrazoburca literacki znad rzeki Moskwy (znany w Polsce do tej pory z „Rosyjskiej piękności” i „Encyklopedii duszy rosyjskiej”) znów pojawia się w polskiej świadomości czytelniczej. Tym razem dzięki powieści „Dobry Stalin”, która jest zadziwiająco łagodna jak na jego pisarskie standardy, nostalgiczna nawet, z drugiej jednak strony autor powraca w niej do okrutnych lat stalinowskich, co może być niezbyt mile widziane. Zwłaszcza czytelnik polski może poczuć się trochę urażony „ludzkim” obliczem wodza, a jeszcze bardziej zabawami młodego bohatera z dobrotliwym wujkiem Sławą (nikt inny, tylko Wiaczesław Mołotow, który bezpośrednio wpłynął na losy naszego kraju). Jednak w żadnym wypadku nie jest to powieść polityczna, polityka jest tutaj tylko tłem do rodzinnych wspomnień, albowiem (jeśli już szukać jakichkolwiek szufladek gatunkowych) „Dobry Stalin” to książka autobiograficzna.
Na dobrą sprawę jest to „portret artysty z czasów młodości”, jednakże od standardów powieści autobiograficznych różnią „Dobrego Stalina” przede wszystkim specyficzne okoliczności historyczne, w których rozgrywa się ta historia, a więc lata pięćdziesiąte XX wieku i miejsce akcji – Kreml i „okolice”. Jerofiejew nie bez przyczyny zamieszcza w podtytule książki słowo „powieść” i dodaje „filmową” formułkę – „wszystkie postaci tej powieści zostały zmyślone”. Co więcej, idzie jeszcze dalej, twierdząc, że fikcyjne są nawet osoby autentyczne i sam autor. Prawda więc czy zmyślenie? Niewątpliwie prawda (w pewnych momentach lekko ubarwiona), choć autor zdaje się sugerować, że ówczesna radziecka codzienność była tak nierealna, że aż zdawała się być wymyślona. Całą niewiarygodność tej historii podkreśla dodatkowo fakt, że filmową adaptacją „Dobrego Stalina” zainteresowało się Hollywood. Po raz kolejny okazało się, że życie pisze najlepsze, najbardziej niezwykłe scenariusze.
Głównym tematem tej powieści są relacje między ojcem a synem, relacje będące osobliwym połączeniem miłości i niezrozumienia. Klasyczny konflikt pokoleń nabiera tutaj dodatkowego smaczku, ponieważ rozgrywa się wśród komunistycznego establishmentu, pośród stalinowskiej wierchuszki bawiącej się w rządowych daczach i na ambasadorskich przyjęciach. Jerofiejew senior był bowiem doradcą Mołotowa i osobistym tłumaczem Stalina, a później ambasadorem Rosji na kolejnych placówkach (m.in. we Francji i Austrii). Jego kariera dyplomatyczna została jednak przerwana przez syna, który pod koniec lat siedemdziesiątych był inicjatorem wydania drugoobiegowego almanachu literackiego „Metropol”, w którym swoje obrazoburcze teksty zamieścili (oprócz Jerofiejewa) choćby tacy pisarze jak Wasilij Aksionow czy Fazil Iskander. Na pierwszy rzut oka na tej publikacji stracili obaj – ojciec został odsunięty z życia publicznego, syn zaś został skazany na literacką banicję. W istocie jednak to oni okazali się moralnymi zwycięzcami, odnaleźli bowiem klucz do wzajemnego zrozumienia i rodzinnej zgody.
„Dobry Stalin” to wyśmienita proza, urzekająca bezgraniczną szczerością i intymnością wyznań, skrząca się od anegdot i fragmentów najwyższego lotu (scena inicjacji seksualnej młodego bohatera jest jedną z najlepszych we współczesnej literaturze), główny jednak jej walor opiera się na podwójnym odwróceniu perspektywy, z której patrzy się na matkę-Rosję i ojca-Stalina. Pierwsze spojrzenie to opisywanie Rosji „od zaplecza”, z uprzywilejowanej pozycji dygnitarskiego syna, druga zaś to perspektywa europejska, ogląd zewnętrzny, kiedy okazuje się, że poza Rosją również istnieje świat i, o zgrozo!, jest on o wiele bardziej pociągający i kolorowy.

PS.
Zaraz po „Dobrym Stalinie” do rąk polskiego czytelnika trafia „Życie z idiotą”, autorski wybór opowiadań Wiktora Jerofiejewa, wśród których znajduje się również „Kurwa nędza” – tekst zamieszczony w almanachu „Metropol”, którym pisarz „zabił politycznie” swojego ojca, a siebie pozbawił na wiele lat możliwości publikacji. Możemy się przekonać, jak dalece rosyjska cenzura nadinterpretowała ten tekst, właściwie całkiem niewinny na tle innych opowiadań. Toaleta jako metafora Związku Radzieckiego? W swych późniejszych książkach Jerofiejew posunął się o wiele dalej.

Wiktor Jerofiejew 
„Dobry Stalin” 
tłum. Agnieszka Lubomira Piotrowska
Czytelnik, Warszawa 2005

(tekst ukazał się pierwotnie na stronie Portalu Księgarskiego www.ksiazka.net.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz