Erica Fischer, austriacka pisarska, autorka powieści
„Droga do nieba”, spotka się w Warszawie z czytelnikami, którym opowie o tym,
jak duch hitlerowskiej Zagłady przez wiele lat unosił się nad naznaczoną nim
rodziną
Erica Fischer w swoich książkach powraca do wydarzeń z
czasów wojny, by – opisując je z dzisiejszej perspektywy – w pełni zrozumieć
meandry historii. To twórczość przesiąknięta duchem zagłady, zarówno w wymiarze
ogólnoludzkim (Holokaust), jak i prywatnym.
Rok 1943 to data ogromnie ważna zarówno dla austriackiej
pisarki, jak też dla jej twórczości. Dla urodzonej w tym roku Eriki Fischer ta
właśnie data stała się punktem wyjścia dwóch najgłośniejszych jej książek. W
„Aimée i Jaguar. Historii pewnej miłości, Berlin 1943” autorka przedstawia
niezwykły związek dwóch młodych kobiet, które zapałały do siebie uczuciem w
samym sercu ogarniętych wojną Niemiec. Krótka lecz burzliwa znajomość Niemki i
Żydówki została opracowana na podstawie wspomnień 80-letniej Lilly Wust (Aimée)
i szybko stała się bestsellerem, w czym wydatnie pomogła filmowa ekranizacja
książki. W „Drodze do nieba”, swojej najnowszej książce, Fischer raz jeszcze
powraca do tamtych lat, tym razem jednak opowiada historię swoją i swojej
kilkupokoleniowej rodziny.
Nad dziejami tej rodziny unosi się widmo Holokaustu –
dziadkowie autorki zginęli w obozie w Treblince pół roku przed jej przyjściem
na świat. Ona sama ocalała, ponieważ jej rodzicom (Austriak i polska Żydówka) w
ostatniej chwili udało się uciec do Anglii. Po wojnie rodzina wraca do Wiednia,
jednak przerażające wspomnienia nigdy nie pozwolą im żyć normalnie. Najpierw
odchodzi ojciec, który wyemigrował do Australii. Później umiera matka, którą
przez wiele lat opiekował się brat Eriki, Paul. Po śmierci matki w niewyjaśnionych
okolicznościach znika również i on (prawdopodobnie popełnia samobójstwo). W
przejmującej książce, która jest i powieścią autobiograficzną, i wstrząsającym
esejem o druzgocącym wpływie okrucieństw XX wieku na ludzkie losy, Erika
Fischer próbuje dotrzeć do sedna bolesnej prawdy o swojej rodzinie. Jak to się
stało, że rodzice „wywinęli się” Zagładzie, by potem roztrwonić swoją miłość?
Jaka jest w tym rola przypadku, a jaka traumatycznych przeżyć z przeszłości?
Dlaczego kochająca się rodzina uległa rozpadowi? Dlaczego matka przelała całą
miłość na syna, nie zwracając uwagi na córkę, „tak, jakby nigdy mnie nie
było”?. Co stało się z Paulem? Erika jest ostatnią osobą, które może zadać te
pytania. Na niej historia rodziny Fischerów się kończy.
Pełna bólu saga rodziny Fischerów nie jest jednak typową
historią rodzinną (choć tak brzmi podtytuł książki) nie tylko z powodu ilości
zawartych w niej tragicznych opowieści, lecz przede wszystkim ze względu na
sposób prowadzenia narracji. Monolog Eriki Fischer w niczym nie przypomina wspominania
rodzinnych historii w linearnej formie. To raczej poszarpany zapis sesji u
psychoanalityka. Fischer przeskakuje z przeszłości w przyszłość, własne
przeżycia związane ze śmiercią matki i brata przeplata z rekonstrukcją śmierci
dziadków, a wspomnienia antysemickiej atmosfery lat 30-tych łączy z opowieścią
o rozpadzie małżeństwa rodziców. Motywem, który spaja te wszystkie wątki jest
tytułowa Himmelstrasse, obecna przez kilka pokoleń w rodzinie Fischerów. To nie
tylko ulica, przy której mieszkała rodzina, ale także przerażająco ironiczna
nazwa, jaką hitlerowcy nadali drodze, którą w Treblince pędzono Żydów do komór
gazowych. Drogą do nieba można również nazwać całe życie autorki, pełne
doświadczeń demonicznych niczym reprodukowane w książce rysunki, których
autorem jest brat Eriki. W tym kontekście „Droga do nieba” okazuje się próbą
zrozumienia okrutnej historii i zrzucenia z siebie makabrycznych wspomnień. Nie
jest to książka, którą czyta się z przyjemnością. Ale nie taki był przecież jej
cel. Jest ona bowiem wykrzyczaną spowiedzią, bolesnym rozliczeniem się z
tajemnicami przeszłości, samooczyszczeniem. Znamienny jest fakt, że Erica
Fischer rozprawia się z własnymi demonami dopiero teraz, po opublikowaniu wielu
książek, na dodatek w momencie, kiedy historia jej rodziny jest już zamknięta.
Opowieść staje się dzięki temu jeszcze bardziej wymowna – stwarza wrażenie
dzieła przemyślanego w każdym calu, oczyszczonego ze zbędnej histerii, niemal
kostycznego, a i tak zdumiewającego ilością zawartego w niej bólu. Ta niezwykle
osobista książka, która dojrzewała w autorce całe życie, staje się tym samym
rodzajem duchowego testamentu, nabraniem oddechu przed kolejnymi opowieściami.
Erica Fischer
„Droga do nieba”
tłum. Katarzyna Weintraub
Czarne, Wołowiec 2009
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz