czwartek, 29 marca 2012

NACH WESTEN - Julia Franck "Południca"


Powieść Julii Franck jest próbą zgłębienia psychologicznych motywacji rządzących niezrozumiałymi decyzjami życiowymi. Pikanterii dodaje fakt, że „Południca” oparta jest na historii rodziny autorki 
.
Historia opowiedziana w powieści „Południca” przez Julię Franck, niezwykle popularną niemiecką pisarkę, jest wielopiętrową opowieścią o życiowej traumie przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Wszystko zaczęło się od rodziców Heleny, głównej bohaterki powieści. Jej matka była oziębłą, psychicznie chorą osobą; ojca, który zginął podczas pierwszej wojny światowej, praktycznie nie znała. Życie w prowincjonalnym Budziszynie nie polepszało sytuacji młodej Heleny. Wraz ze starszą siostrą Magdą uciekła więc do Berlina, który w latach 20. XX wieku wyrastał na stolicę świata. Atmosfera wielkiego miasta, pełna wyzywającej wolności, zdawała się być stworzona dla sióstr łaknących wielkiego świata. Początkowo wszystko szło dobrze – Helena podjęła pracę w szpitalu, rozwijał się także jej ognisty romans. Potem coś zaczęło się psuć. Kochanek zginął w wypadku, zaś żydowskie pochodzenie sióstr nie pomagało im żyć w stolicy państwa zwracającego się ku faszyzmowi. Magda zapłaciła za swoje pochodzenie oraz seksualną orientację (była lesbijką) najwyższą cenę. Helenie udało się uniknąć śmierci dzięki małżeństwu z inżynierem-nazistą i zdobyciu nowej tożsamości – stała się aryjską Alicją, lecz mąż szybko okazał się domowym tyranem.  Niebezpieczeństwo odkrycia prawdziwej tożsamości Alicji-Heleny zmusiło rodzinę do ucieczki na rubieże Rzeszy, do bezpiecznego Szczecina, gdzie nikt niepowołany nie powinien interesować się jej przeszłością. W Szczecinie rodzi się Peter, którego nikt z rodziców nie potrafi kochać. Te trudną sytuację dodatkowo komplikuje wybuch wojny. Praca pielęgniarki, która dawała Helenie poczucie godności i moralnej odnowy, staje się nagle przekleństwem obcowania z ludzkim cierpieniem. Koniec wojny wymusza na Helenie kolejną ucieczkę – tym razem przed wyzwolicielską armią radziecką. Pohańbiona, zgwałcona przez radzieckich żołnierzy, Helena wsiada wraz z dziesięcioletnim wówczas synem do pociągu. W Pasewalku, pierwszym mieście na Zachód od Odry, Helena porzuca swojego synka i znika…
Fabuła „Południcy” wydaje się nieprawdopodobna, jednak jest prawdziwa. To podana z niewielkimi modyfikacjami historia babki i ojca autorki. Sięgnięcie po tak bolesne i intymne szczegóły z życia swoich przodków wymaga wielkiej odwagi. Można w nim także upatrywać próby rozwikłania skrzętnie ukrywanych rodzinnych tajemnic (historię dzieciństwa swojego ojca Julia Franck poznała tuż przed jego śmiercią), jednakże nieuczciwe byłoby odczytywanie „Południcy” jako powieści rozrachunkowej czy terapeutycznej. Jest to raczej metafora losów tysięcy kobiet, które poddane presji sytuacji i niezwykłym życiowym przypadkom, zatracają macierzyńskie odruchy i zamiast miłości są w stanie przekazać bliskim jedynie traumatyczne dziedzictwo. To również zakamuflowana opowieść o roli jaką pełnią kobiety w świecie podporządkowanym męskim pragnieniom, o rezygnacji z własnych ambicji na rzecz ról narzuconych im przez mężczyzn. W przypadku Heleny są to niezwykle wymowne role akuszerki (tej, która opatruje rany) i marionetki (tej, która jest zmuszana do dawania rozkoszy). W niemieckim społeczeństwie sprzed stu lat kobiety były wtłaczane w te role przez kulturę i obyczaj, wojna uczyniła kobiece podporządkowanie jedynie bardziej widocznym. Czy można jednak usprawiedliwiać tym emocjonalne wyjałowienie? Franck nie szuka na szczęście usprawiedliwienia dla swoich bohaterów, próbuje raczej przeniknąć ich sposób myślenia i postrzegania świata i to właśnie jest największą zaletą „Południcy”.

Julia Franck
„Południca”
tłum. Krzysztof Jachimczak
W.A.B., Warszawa 2010

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz