czwartek, 29 marca 2012

MŁODOŚĆ SPOWITA PAJĘCZYNĄ - Mircea Cărtărescu "Travesti"


Przepis na arcydzieło po rumuńsku? Transylwański horror, poezja Tzary i szczypta komunistycznej "normalności"

Pisarz w średnim wieku, rodzina, ustabilizowane życie. Na koncie kilka książek, w tym jedna dość popularna. Oto Wiktor, bohater powieści "Travesti". O jego dniu dzisiejszym nie dowiemy się nic więcej. Za to o jego przeszłości - i owszem. Albowiem Wiktor wspomina buntowniczy okres swojej młodości, gdy był wyobcowanym ze środowiska rówieśników, trzymającym się na uboczu 17-latkiem, wałęsającym się bez celu po mieście i zapisującym w pomiętym zeszycie nieśmiertelne strofy z Rilkego. Marzył wtedy o byciu artystą, o krótkim, spędzonym w biedzie i samotności życiu. I o spektakularnej śmierci. No i oczywiście o pośmiertnej sławie, którą zapewni mu napisana przez niego Księga Życia. Znacie? To posłuchajcie. A raczej: znacie? to zapomnijcie o tym, coście do tej pory czytali. Ponieważ "Travesti" nie jest typowym powrotem do nastoletnich insynuacji, nie jest również analizą rozmijania się górnolotnych marzeń z banalną rzeczywistością. To rozgrywana na dwóch płaszczyznach psychodrama. Z jednaj strony sztampa szkolnego obozu - nocne dyskoteki, hipisowskie spodnie, Led Zeppelin i Abba, nieprzyzwoite przyśpiewki i odkrywanie własnej seksualności. Z drugiej - ucieczka przed wulgarnością biologii i wulgarnością zwyczajności w oniryczny świat niewinności, który niezauważalnie przemienia się w koszmar. To limfatyczny poemat prozą, metafizyczny horror z ogromnym pająkiem na włochatych nogach w roli głównej. Z ludźmi paraliżowanymi śmiercionośnym jadem i zamienianymi w zmumifikowany kokon. Nieprzypadkowo Cărtărescu wywodzi się z kraju Drakuli.

Mircea Cărtărescu
"Travesti"
tłum. Joanna Kornaś- Warwas
Czarne, Wołowiec 2007

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz