czwartek, 29 marca 2012

ŻYCIE SPISANE ZE SŁUCHU - David Albahari "Mamidło"


Odsłuchane po latach nagrania z głosem matki stają się dla bohatera „Mamidła” pretekstem do przerzucenia mostów między wspomnieniami a teraźniejszością oraz między tętniącą od historii Europą a wyjałowioną z przeszłości Ameryką

Bohater powieści Davida Albahariego niepokojąco przypomina samego autora – to serbski Żyd, który w trakcie trwania wojny na Bałkanach wyemigrował do Kanady. Autobiograficzny klucz na niewiele się jednak w tym przypadku przyda, albowiem „Mamidło” to powieść nad wyraz uniwersalna, niemal schematyczna, a jej protagonista podąża ścieżkami solidnie wydeptanymi przez rzesze podobnych mu postaci literackich. Skąd my to bowiem znamy – wrażliwy młodzieniec zapisuje kartki brulionu setkami natchnionych wierszy, których jednak nie chce dopuścić do druku żadna z redakcji literackich czasopism? Poetyckie niepowodzenie nie przeszkadza mu jednak marzyć o pisarskiej karierze. Co więc robi nasz bohater, kiedy nie starcza mu własnego talentu? Ucieka się do opowieści innych. W tym przypadku własnej matki, której wspomnienia, nagrywane na starym szpulowym magnetofonie, posłużyć mają za kanwę brawurowej powieści. Oczywiście życie weryfikuje młodzieńcze marzenia – codzienność okazuje się bardziej absorbująca niż literatura i taśmy z nagraniami lądują na półce, pokrywając się coraz grubszą warstwą kurzu. Mijają lata, nagrania przypominają o  swoim istnieniu raz na jakiś czas podczas malowania domu i na powrót lądują w przepastnym pudle. Oto – zdawałoby się – kolejny opis straconych złudzeń, jeden z wielu dowodów na kruchość sztuki (lub może – marzeń o sztuce) w zderzeniu z banalną egzystencją. Nic nowego. Wówczas jednak Albahari wykonuje woltę, a raczej wykonuje ją za niego historia – na Bałkanach wybucha wojna i autor/narrator/bohater udaje się na emigrację, dziwnym trafem wrzucając do niewielkiej walizki również stare taśmy z nagraniem głosu matki. W dalekiej Kanadzie, trawiony tęsknotą do kraju i ojczystej mowy, wreszcie je przesłuchuje. Spłata długu – wobec zmarłej matki, wobec porzuconej ojczyzny, wreszcie wobec własnych marzeń z przeszłości – jest tylko kwestią czasu. Z nagrań powstaje w końcu powieść.
Materiał zamieszczony na magnetofonowych szpulach aż prosi się o zamknięcie go w formie powieści na jeden z dwóch sposobów. Pierwszym byłoby opisanie tragicznych dziejów kraju widzianych poprzez losy jednostki (a byłoby co opisywać! – wojenna tułaczka, śmierć męża i dzieci, kolejne małżeństwo, ukrywanie żydowskiej wiary, lata komunizmu, wreszcie następna wojna). Drugim pomysłem na powieść byłby portret niezwykłej kobiety, która pomimo przeciwności losu przeszła przez życie z podniesioną głową. Albahari wybrał jednak możliwość trzecią – ograniczając jugosłowiańsko-rodzinne historie do koniecznego minimum oraz wprowadzając do powieści postać kanadyjskiego pisarza Donalda, zdecydował się na klasyczne zderzenie osobistych racji oraz światopoglądów poszczególnych dramatis personae. Główny bohater, zagubiony w nowym świecie emigrant, mający w ręku skarbnicę opowieści, lecz zasłaniający się brakiem umiejętności spisania rodzinnej historii, żyje w ciągłym strachu – boi się demonów przeszłości, boi się miałkości własnego życia, jakże odmiennego od heroicznego życia rodziców, boi się wreszcie opinii o własnej twórczości. Matka to głos z zaświatów, czysty i mocny niczym śpiew chóru w antycznym dramacie, w jasnych i celnych zdaniach komentujący niuanse ludzkiego życia – jej wypowiedzi są gotowymi sentencjami do wykucia na granitowym pomniku. I wreszcie Donald, nieco wyniosły przedstawiciel pisarskiego fachu oraz typowo pragmatyczny i prostolinijny Amerykanin. To właśnie konfrontacja postaw tej trójki staje się głównym motywem powieści, wtłaczając jej problematykę w ramy trójkąta, którego wierzchołki to pamięć-historia-literatura. Odświeżenie schematu przyniosło efekty – „Mamidło” to powieść frapująca, a w swej kostyczności wręcz przejmująca.

David Albahari
„Mamidło”
tłum. Dorota Jovanka-Cirlić
W.A.B., Warszawa 2008

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz