Straszydła, duchy i zjawy w walce z socjalistyczną biurokracją.
Opowiadania Karla Michala to genialne połączenie fantastyki Karela Čapka i humorystycznego
zacięcia Jaroslava Haška
Twórczość Karla Michala
(pseudonim artystyczny Pavla Buksy) jest w Polsce nieznana – dopiero 24 lata po
jego samobójczej śmierci dostajemy do rąk jego najgłośniejszy zbiór opowiadań. Kariera
pisarska Michala była równie gwałtowna jak jego życie. Jako syn małżeństwa
lekarzy nie mógł podjąć studiów, imał się więc różnych zajęć – pracował jako
ślusarz, murarz, hutnik, pracownik stadniny, brukarz, zawodowy oficer oraz
strażnik przystani wodnej. Doświadczenia z tych miejsc pracy wykorzystał jako
motywy swoich absurdalnych opowiadań, które przyniosły mu niebywały rozgłos.
Kiedy jednak poświęcił się pracy dziennikarskiej i literackiej, wybuchła Praska
Wiosna i Michal wyemigrował do Szwajcarii, gdzie napisał tylko jedną książkę,
zresztą niepochlebnie przyjętą przez emigracyjne środowiska. Autor „Straszydeł
na co dzień” nie mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości. W 1984 roku odebrał
sobie życie strzałem w głowę. Obecnie jego twórczość, przypominana w Czechach,
zyskuje wśród czytelników status kultowej.
Opowiadania z tomu „Straszydła na
co dzień” powstawały w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy ówczesna odwilż
polityczna w Czechosłowacji pozwalała artystom mówić więcej niż dotychczas.
Mimo to Michal nie zarzucił wypracowanego w swoim pierwszym opublikowanym
opowiadaniu specyficznego stylu. „Kłobuk brukarza Houski” (tekst dołączony do
polskiego wydania), napisany w 1959 roku, a więc jeszcze przed czasami
artystycznej swobody, wyznacza pisarskie horyzonty Michala – w jego tekstach w
zakłamaną i zbiurokratyzowaną rzeczywistość realnego socjalizmu wdzierają się
stwory nie z tego świata. Dopiero wówczas cała groza i absurdalność systemu wychodzi
na jaw ze zdwojoną mocą, a cenzura może bezsilnie zaciskać pięści. W
opowiadaniu tym, które w ojczyźnie przyniosło autorowi sławę, skłonny do
bumelanctwa i pijaństwa brukarz przypadkiem staje się właścicielem Kłobuka,
dziwnego stwora przypominającego kurczaka. Okazuje się, że to współczesna
wersja dżina, który spełnia życzenia swojego pana. W tym jednak przypadku
Kłobuk nie daje brukarzowi wyboru – pragnie go uszczęśliwić na siłę, wykonując
za niego całą pracę. Stachanowskie normy wyrabiane przez Kłobuka nie podobają
się jednak ani Housce, ani jego przełożonym. Tajemniczy gość robi bowiem
nieporządek w przyzwyczajonej do lenistwa brygadzie. Pozostałe opowiadania
utrzymane są w podobnym, groteskowym tonie – w wojskowych koszarach pojawia się
duch, odrestaurowany zamek nawiedza Biała Dama zaś pewnemu dziennikarzowi ktoś
wrzuca do mieszkania przez okno martwego kota, który mówi. Fantastyka tych
tekstów nie polega jednak na czystej zabawie – Michal dąży za każdym razem do
obnażenia schematów działania socjalistycznych struktur. „Martwy kot”,
ewidentnie najlepszy z prezentowanych tekstów, jest tego doskonałym przykładem
– niecodzienne stworzenie posługuje się bowiem w swych wypowiedziach
nieubłaganą logiką, która obnaża wszelkie matactwa odgórnie narzuconej urzędowej
nowomowy.
Pisarstwo Michala jest wypadkową
twórczości czterech najwybitniejszych czeskich pisarzy XX wieku. Autorowi
opowiadań zamieszczonych w tomie „Straszydła na co dzień” udało się bowiem
połączyć fantastykę Čapka, rubaszny humor Haška, potoczystość narracji Hrabala
i Kunderowską demistyfikację systemu. Dla czechofilów – lektura obowiązkowa!
Karel Michal
„Straszydła na co dzień”
tłum. Dorota Dobrew
Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław
2008
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Świetnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń