W wierszach Andruchowycza łotrzykowskie postaci z ukraińskich legend
wylegują się pod palmami Haiti
Jurij Andruchowycz, laureat
ubiegłorocznej – a zarazem pierwszej w historii tego literackiego lauru –
nagrody Angelus dla twórców z rejony środkowej Europy, to najpopularniejszy w
Polsce ukraiński pisarz. Autor kultowej powieści „Dwanaście kręgów” jest
prawdziwym emisariuszem ukraińskiej kultury, którą, jako przywódca grupy
literackiej Bu-Ba-Bu, wprowadził na europejskie salony. Sam zaś stał się
obiektem niezwykłego zainteresowania czytelników i krytyków na zachód od Bugu.
Choć jest przede wszystkim znany jako autor niezwykłych powieści, Andruchowycz
jest również poetą (jego ostatni tomik „Piosenki dla martwego koguta” ukazał
się w polskim przekładzie trzy lata temu), choć lepiej byłoby powiedzieć –
Andruchowycz jest w pierwszej kolejności poetą. Zaczynał od poezji i właśnie
ona ukształtowała jego późniejsze pisarstwo.
„Egzotyczne ptaki i rośliny”,
wybór z trzech pierwszych poetyckich tomików Andruchowycza, który ukazał się
nakładem Biura Literackiego, to lektura obowiązkowa dla wiernych czytelników
tego pisarza, a zarazem lekcja historii współczesnej literatury ukraińskiej. Jest
ona o tyle ciekawa, że ostatnimi laty w Polsce nikt tak nie pisał. Zanurzeni
najpierw w narodowym sosie, a później w lingwistyczno-postmodernistycznych
łamańcach lub nader osobistych wynurzeniach, polscy poeci nie zdobyli się na
podobną lekkość i potoczystość frazy, na literacką zabawę na najwyższym
poziomie. Wiersze Andruchowycza zebrane w tomie „Egzotyczne ptaki i rośliny”
doskonale dokumentują fenomen grupy Bu-Ba-Bu i atmosferę beztroskich (na
przekór historii) lat osiemdziesiątych XX wieku. Ducha ukraińskiej twórczości
literackiej tamtego okresu dobrze oddaje pełna nazwa tej legendarnej grupy –
Burleska-Bałagan-Bufonada. Te trzy określenia jak ulał pasują do wczesnych
wierszy Andruchowycza – kipiących energią, rozbuchanych, groteskowych, a
jednocześnie szukających odwołań w tradycji. Przede wszystkim jednak śpiewnych.
Teksty poetyckie ukraińskiego
autora już w samymi tytułach ukrywają swoje gatunkowe nazwy – pieśń, ballada,
madrygał. Bezbłędne formalnie, wewnętrznie zrytmizowane i brawurowo rymowane
wiersze te odwołują się do pierwotnego przeznaczenia poezji – do śpiewania. Nie
jest to jednak smętna poezja śpiewana lecz doskonała zabawa, czerpiąca równie
wiele z plebejskich historii lwowskiego półświatka, co ze stepowych legend
dawnej Ukrainy. Kryminalne tango bezkolizyjnie łączy się u Andruchowycza z
metafizyczną elegią. A wszystko równie erudycyjne, co swojskie. Autor wciela
się w rolę prestidigitatora prezentującego przed zaciekawionymi gapiami swoje
niecodzienne sztuczki. Raz jest średniowiecznym bardem, zabawnym sowizdrzałem
dworskim, innym razem właścicielem cyrku z niespotykanym zwierzyńcem, kiedy
indziej zaś ulicznym zbieraczem osobliwych biografii. Pozytywne szaleństwo tych
wierszy powoduje, że opisana w nich Ukraina jawi się jako na wpół realny ląd
dryfujący ku wyspom szczęśliwym.
Jurij Andruchowycz
„Egzotyczne ptaki i rośliny”
tłum. Jacek Podsiadło
Biuro Literackie, Wrocław 2007
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz