czwartek, 29 marca 2012

SIEDMIOGRODZKI MINIMALIZM ISTNIENIA - Ádám Bodor "Z powrotem do uszatej sowy"


Ascetyczne opowiadania Bodora przedstawiają świat zastygły, a jednocześnie kipiący od skrywanych emocji

Wszystkich fascynatów wybitnej powieści Ádáma Bodora "Okręg Sinistra" oraz jej swobodnej kontynuacji "Wizyta arcybiskupa" zelektryzowała z pewnością wiadomość o wydaniu obszernego wyboru opowiadań tego autora. Tym bardziej, że w tomie "Z powrotem do uszatej sowy" znów spotykamy znajome postaci (choćby sześćsetkilowego kierowcę Mustafę Mukkermana) i rozpoznajemy specyficzne krajobrazy pogranicza rumuńsko-węgierskiego. A wszystko utrzymane jest w niepowtarzalnym klimacie realizmu przemieszanego z mitotwórstwem. O sile opowiadań z tomu "Z powrotem do uszatej sowy" decydują jednak nie podobieństwa z powieściami Bodora, ale różnice. Wszechobecny fatalizm ciążący nad bohaterami wydaje się tutaj być znacznie bardziej dojmujący, a postaciami kieruje trudny do zdefiniowania determinizm biologiczny i polityczny. Bardziej uchwytna jest atmosfera uwięzienia - zarówno fizycznego, jak i mentalnego. Wydawać by się mogło, że bohaterowie Bodora żyją w świecie oczyszczonym z wszelkiego nadmiaru. Ich egzystencja zakłada mimowolny minimalizm - pragnień, czynów i wypowiadanych słów. Nawet najbardziej nieprawdopodobne wydarzenia nie wzbudzają w nich żadnej refleksji, są przyzwyczajeni do pokornego życia i usuwania się w cień. Ta oszczędność znajduje swoje odzwierciedlenie w formie opowiadań - krótkie teksty skupiają się na niewielkim wycinku rzeczywistości, autor wrzuca czytelnika w środek ledwo naszkicowanego świata i nierzadko kończy swoją opowieść w najmniej spodziewanym momencie. Trudno powiedzieć czy opowiadania Bodora przebijają swym kunsztem skonstruowane z maestrią powieściowe mikroświaty. Na pewno jednak stanowią ich doskonałe dopowiedzenie, a także świadczą o niebywałej sprawności literackiej autora.

Ádám Bodor
"Z powrotem do uszatej sowy"
tłum. Tadeusz Olszański, Małgorzata Komorowska-Fotek, Elżbieta Sobolewska
Czarne, Wołowiec 2007

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz