Niezwykła poetycka powieść Jenny Erpenbeck zbudowana jest niczym
klasyczny thriller. To bezwzględna analiza działania ustroju totalitarnego opowiedziana
pełnym niewinności dziecięcym językiem
Okrutny świat widziany oczami
dziecka to jeden ze stałych motywów literackich. Pozwala on na zupełnie inne
spojrzenie na otaczającą rzeczywistość, odmienne od „trzeźwego”, obiektywnego
oglądu osób dojrzałych. Dziecko, jako osoba, która jeszcze nie do końca
opanowała obowiązujące kody kulturowe, postrzega większość wydarzeń w sposób
niezwykle wrażliwy, osobny, czasami wręcz poetycki, nawet magiczny. Ta naiwność
młodego człowieka w zderzeniu z brutalnym i niezrozumiałym światem dorosłych
daje niezwykłe literackie efekty – od tragicznych i przejmujących aż do
komicznych.
Powieść „Słownik” autorstwa
niemieckiej pisarki Jenny Erpenbeck jest jak najdalsza od komizmu, lecz
okrucieństwo przedstawionego świata jest w niej głęboko ukryte. Nad wyraz
przemyślna konstrukcja książki powoduje, że początkowo przyjmuje się ją jako
poetycki opis szczęśliwego (na swój sposób) dzieciństwa. Dziewczynka, będąca
bohaterką „Słownika”, żyje pod kloszem rodzicielskiej miłości w anonimowym
państwie. Prawdopodobnie jest to jeden z krajów Ameryki Południowej, jednak
równie dobrze może być to fikcyjne państwo – nie konkrety są tutaj ważne, a
uniwersalny wymiar historii. W tym przypadku chodzi o wpływ groźnego ustroju
totalitarnego na psychikę dorastającego dziecka.
Bezimienne zło, które powoli, acz
nieubłaganie wdziera się do bezpiecznego, dziecięcego świata, jest doskonale
kamuflowane przez dorosłych – rodzinę, nauczycieli, nawet przechodniów. „To,
jak dziecko myśli, jest wyłącznie sprawą wychowania” – mówi ojciec bohaterki i
z premedytacją stosuje tę filozofię wobec córki. Najprostszym i
najskuteczniejszym sposobem niedopuszczenia dziecka do prawdziwej istoty
totalitarnego reżimu okazuje się zapanowanie nad słowami, które tracą swój
kontekst i zaczynają nieść ze sobą zupełnie nowe znaczenie. Najdobitniejszym
przykładem tej kłamliwej gry jest zdanie „Mój tata zna się na prądach”
powtarzane z dumą przez dziewczynkę. Trzeba czasu, żeby zrozumieć, że ojciec
bohaterki jednak nie jest oceanologiem, a prąd służy mu jako narzędzie tortury.
„Słownik” to powieść wstrząsająca
przede wszystkim dzięki temu niedopowiedzeniu i zmyleniu czytelnika. Książka,
która zaczyna się jak sielanka, kończy się opisem zwyrodniałych okrucieństw,
nie rezygnując ani na chwilę z dziecięcej poetyki naiwności.
Jenny Erpenbeck
„Słownik”
tłum. Renata Makarska
Czarne, Wołowiec 2008
(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz