czwartek, 29 marca 2012

HRABAL DLA WTAJEMNICZONYCH - Bohumil Hrabal "Schizofreniczna ewangelia", Jacek Baluch "Kain według Hrabala"


Wczesne opowiadania z tomu „Schizofreniczna ewangelia” oraz praca naukowa „Kain według Hrabala” to dla miłośników czeskiego pisarza obowiązkowy dwupak

Bohumil Hrabal jest u nas najpopularniejszym czeskim pisarzem. Ba! Jest chyba najpopularniejszym pisarzem obcojęzycznym. Tylko w Polsce na afiszach większości teatrów widnieją sztuki na podstawie prozy Hrabala, tylko w Polsce istnieje księgarnia ochrzczona tytułem jednej z jego książek, tylko w Polsce co drugi pisarz cytuje Hrabala, co trzeci nawiązuje do Hrabala, a co czwarty go naśladuje. Dla wszystkich zwolenników „czempiona krytych kortów” mam smutną wiadomość – bogate złoże o nazwie „twórczość Bohumila Hrabala” powoli zaczyna się wyczerpywać. Z dziewiętnastu tomów wydanych w Czechach „Dzieł zebranych” na język polski nie zostały jeszcze przetłumaczone wiersze, garść juweniliów oraz… bibliografia. Wydana właśnie „Schizofreniczna ewangelia”, dziesięć wczesnych opowiadań Hrabala, to już naprawdę ostatki. Na szczęście jednak – pełnowartościowe.

Nie jest to książka dla osób nie znających Hrabala (są jeszcze tacy?) – niech lepiej zaczną od klasyki, „Schizofreniczna ewangelia” może bowiem wydać im się nadto chaotyczna, niespójna, miejscami ciężka w lekturze. Czytelnicy, którzy liznęli już trochę jego książek, mogą się z kolei poczuć lekko zawiedzeni – to wszystko już było! Ten sam okrzyk, ale przesiąknięty ekstatyczną radością, wzniosą za to prawdziwi fani Hrabala, znający jego utwory na pamięć. Jest bowiem „Schizofreniczna ewangelia” swoistym leksykonem ulubionych motywów czeskiego pisarza, a zarazem zaproszeniem do podróży przez niemal wszystkie jego książki. Okazuje się, że najsłynniejsze sceny z późniejszych powieści Hrabal opisał już, w nieco innych wariantach, dziesięć lat przed oficjalnym debiutem. W tych kilku opowiadaniach znajdziemy więc i zalążki „Pociągów pod specjalnym nadzorem” wraz z  wątkiem stemplowania ciała kolejarskimi pieczątkami, i zapowiedź „Czułego barbarzyńcy” w opowiadaniach o przyjaźni pisarza z malarzem Vladimirem Boudnikiem i poetą Egonem Bondym, i wreszcie pierwsze pojawienie się postaci stryja Pepina, „mojej siedemdziesięcioletniej muzy” – jak pisał Hrabal. Niektóre teksty sięgają jeszcze głębiej, aż do fascynacji surrealizmem, która w „dojrzałych” książkach Hrabala nie jest już tak widoczna. Opowiadania te są niekiedy zbyt upoetyzowane i momentami dość bełkotliwe, ale to wszystko można Hrabalowi wybaczyć, zwłaszcza, gdy trafia się na takie zdania: „Mówiąc to, pan Ferdynand się ślini, a kobietom oblizuje w duchu pośladki, bo ma dopiero sześćdziesiątkę i jest wdowcem”.

Dziesięć niewielkich tekstów to jednak dla prawdziwego hrabalofila o dziesięć za mało. Dlatego po tej skromnej uczcie warto sięgnąć po deser. „Kain według Hrabala”, naukowa praca o zawiłościach twórczości autora „Postrzyżyn”, to doskonałe dopełnienie lektury „Schizofrenicznej ewangelii”, rzucające niezbędne światło na wielowarstwową strukturę jego dzieł. Książka bohemisty Jacka Balucha, szczęśliwie daleka od akademickiego hermetyzmu, w większości poświęcona jest „Pociągom pod specjalnym nadzorem”. Brawurowe interpretacje (egzystencjalna i biblijna) kolejnych wersji znanego utworu powinny stać się dla miłośników tej noweli lekturą obowiązkową, jednak w kontekście „Schizofrenicznej ewangelii” najważniejszy wydaje się rozdział o palimpsestowości utworów Hrabala. Drobiazgowa analiza metody twórczej pisarza, polegającej na ciągłej modyfikacji utworów, niekiedy wręcz kopiowaniu całych fragmentów, mogłaby wręcz służyć jako posłowie do wczesnych opowiadań Hrabala. Wszak są one doskonałym przykładem literackiej gry, którą pisarz prowadził ze swoimi czytelnikami i – przede wszystkim – z ówczesną cenzurą. Choć opowiadania te, w zmienionych wersjach, stały się podstawą późniejszych utworów, to w wersji oryginalnej mogły ukazać się w Czechach dopiero 40 lat od ich powstania. Nic w tym dziwnego, skoro w tekście napisanym w roku 1952 stryj Pepin, w rocznicę śmierci Lenina,  rozgłasza wieści o śmierci… Stalina. Nieważne, że myli daty, nazwiska i wszystko mu się plącze – na koniec wyciąga plik starych gazet i zwycięsko cytuje passus z wystąpienia Gottwalda: „Lenin to jest Stalin dzisiaj!”. To je výborné! Ale w tamtych czasach niedopuszczalne.

Bohumil Hrabal
„Schizofreniczna ewangelia”
tłum. Józef Waczków
Świat Literacki, Warszawa 2007

Jacek Baluch
"Kain według Hrabala"
Scriptum, Kraków 2007

(tekst ukazał się pierwotnie w "Arte")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz