czwartek, 29 marca 2012

PRZEKLEŃSWO KOBIECOŚCI - Orbela Vorpsi "Kraj, gdzie nigdy się nie umiera"


„Jesteśmy w Albanii, tutaj nie ma żartów” – mówi młoda bohaterka powieści Orneli Vorpsi, nie domyślając się nawet, ile w tym powiedzeniu zawiera się prawdy

Niezbyt często możemy obcować z literaturą albańską, jednak lektura pozycji, które zostały przetłumaczone na język polski, zawsze jest doświadczeniem wstrząsającym. Oskarżycielskie eseje Fatosa Lubonji oraz powieści Ismaila Kadarego czy Fatosa Kongoliego opisują zapomniany kraj, który przez długie dziesięciolecia żył pod jarzmem jednego z najcięższych reżimów komunistycznych. Terror państwa rządzonego przez Envera Hodżę jest również tematem książki „Kraj, gdzie nigdy się nie umiera” autorstwa Orneli Vorpsi, piszącej po włosku Albanki. Ironiczny tytuł odnosi się z jednej strony do posuniętej do absurdu kłamliwej propagandy sukcesu (Matka-Partia czuwa nad losem każdego obywatela i zapewnia mu życie w dobrobycie), z drugiej zaś – do tragicznej rzeczywistości: w Albanii się nie umiera, w Albanii jest się zabijanym. Bohaterka powieści, młoda albańska dziewczyna, nasiąka w szkole hasłami socjalizmu, jednak rzeczywistość weryfikuje jej wiedzę. Ideały nie mają wiele wspólnego z życiem w ciągłym poczuciu zagrożenia, z sieroctwem każdego niemal dziecka, których ojcowie znikają z dnia na dzień, by pojawić się po kilku latach, zamienieni przez przesłuchania i więzienia we wraki ludzi.
Tutaj właśnie odsłania się dodatkowy wymiar powieści, odkrywający drugi, równie okrutny terror rządzący Albanią. To zrodzona z południowej tradycji machismo pogarda dla samotnych matek i wychowujących się w niepełnych rodzinach córek. To tragedia kobiet skazanych na samotność i wyobcowanie. To wreszcie uświęcona przez odwieczne obyczaje pogarda dla słabszej płci, nakazująca milczeć o przejawach wszelkiego seksualnego wykorzystywania, nawet na łonie rodziny. „Kraj, gdzie nigdy się nie umiera” to relacja o trudnym losie albańskich kobiet ubrana w formę bajkowej gawędy, opowieści niewinnej dziewczynki, która nie chce dopuścić do siebie okrutnej wiedzy o otaczającym świecie i woli zmyślać sobie piękniejszą rzeczywistość. I żyć nadzieją, że istnieje świt, gdzie można cieszyć się pięknem i oddychać pełną piersią.

Ornela Vorpsi
„Kraj, gdzie nigdy się nie umiera”
tłum. Joanna Ugniewska
Czarne, Wołowiec 2008

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz