środa, 21 listopada 2012

GAWĘDZIARSKIE OSTATKI PANA HRABALA - Bohumil Hrabal "Życie bez smokingu"



Oryginalny styl Hrabala narodził się w knajpie – przekonuje o tym zbiór tekstów „Życie bez smokingu”.

Kim byłby Bohumil Hrabal bez knajpy? Jak wyglądałaby książki najsłynniejszego czeskiego pisarza, gdyby nie przyswoił on żywiołu potocznej mowy, gdyby nie przesiąkł morzem opowieści snutych przy piwie? Nieprzypadkowo jeden ze zbiorów opowiadań Hrabala nosi tytuł „Bar Świat” – bar był dla niego światem, świat był dla niego barem. Opowieść zaś – całym życiem. „Ileż to ja zaliczyłem takich pogwarek, będzie z kilkadziesiąt tysięcy, chyba z taką samą liczbą osób przesiadywałem w knajpach i pewnie też kilkadziesiąt tysięcy upaprałem nie tyle swoja gadką, ile dialogiem, który czasami przeradzał się w wykład” – pisze w zamieszczonej w „Życiu bez smokingu” „Gawędzie knajpianej”. Jej biesiadujący bohaterowie przekrzykują się, byle tylko opowiedzieć własną historię. A wraz z nimi sam Hrabal, czekający na dogodną chwilę, aby uchyliły się drzwi rozmowy – „a wtedy wepchnę w nie nogę i powiem to, co według mnie powinien wiedzieć nie tylko ten stół, ale cała knajpa, ba, więcej, całe miasto, kraj, świat…”.
Właściwie wszystkie teksty z tego tomu (będące w zasadzie tekstami rozproszonymi, ostatkami ze spuścizny Hrabala) aspirują do miana knajpianych gawęd, w których pisarz opowiada nam o najważniejszych dla siebie sprawach. Mówi więc o dzieciństwie spędzonym w Nymburku, o swoim gadatliwym stryju Pepinie i podobnych mu „dzieciach Bożych” – trochę szaleńcach, trochę malowniczych nadwrażliwcach. Choćby o starej Laszmanovej, która chodziła po mieście owinięta w firankę i, przekonana, że jest właścicielką ziemską, rozdawała swóje grunty. Albo o panu Rużiczce, sraczowym (jak to ładnie określa Hrabal),  który porównywał się do księdza-spowiednika, ponieważ oczyszczał ludzi – może nie z grzechów, ale z nieczystości. Każda z tych postaci to „Ein Trottel von Neuenburg”, kretyn z Nymburka, który zmarł w zapomnieniu lub skończył w domu wariatów w Rożdialovicach. Nikt by ich nie pamiętał, gdyby nie Hrabal i ocalająca moc jego gawędziarskiej prozy.
Hrabal przypomina także swojego przyjaciela Vladimira Boudníka, grafika-abstrakcjonistę, który powołał do życia eksplozjonalizm, styl równie intrygujący jak action painting Pollocka. Tyle, że Boudník nie zdobył światowego rozgłosu – jego środowiskiem naturalnym nie były bowiem artystyczne galerie, tylko huta, w której musiał pracować (dodajmy – razem z Hrabalem). Jednak nawet ten najbardziej ponury okres komunistycznego zniewolenia był dla Hrabala czasem magicznym. Miał przecież swoją ukochaną Libeń, robotniczą dzielnicę Pragi, w której mieszkał obok cygańskich rodzin, miał swoich przyjaciół, miał swoją maszynę do pisania marki Underwood, na której pisał z prędkością karabinu maszynowego. Miał wreszcie swoje knajpy, z których wracał do mieszkania przy ulicy Na Grobli przepełniony opowieściami. Do tych tragikomicznych historyjek dodawał przesycone poezją „zdania, które wynikły z sumy wewnętrznych doświadczeń”, dorzucał także szczyptę lekturowych wrażeń (był przecież doktorem praw) – i w ten sposób powstawały jego niepowtarzalne literackie gawędy. Gawędy pana Hrabala, którymi obdarował czytelników. I zostawił nas z nimi sam na sam. Zostaliśmy tak, w czytelniczym zachwycie, niczym jego współbiesiadnicy z knajpy Pod Złotym Tygrysem: „Wszyscy byliśmy tak wzruszeni, że woleliśmy ukryć twarze za kuflami świeżo nalanego piwa”.

Bohumil Hrabal
„Życie bez smokingu”
tłum. Andrzej Babuchowski, Aleksander Kaczorowski, Jan Stachowski
Czuły Barbarzyńca, Warszawa 2011 

niedziela, 18 listopada 2012

"NO FUTURE" PO ROSYJSKU - Konstanty Usenko "Oczami rosysjkiej zabawki"



Rosji nie da się ogarnąć rozumem, ale – jak twierdzi Konstanty Usenko – można ją doskonale poznać poprzez teksty piosenek.

Konstanty Usenko, muzyk wielu polskich grup alternatywnych i znawca rosyjskiej sceny muzycznej, w książce „Oczami rosyjskiej zabawki” opowiada o ostatnich trzydziestu latach rosyjskiej historii właśnie za pomocą opisu tamtejszej sceny muzycznej. Rosyjskie zespoły, zwłaszcza te wywodzące się z muzycznego podziemia i przepełnione organiczną nienawiścią do wszystkiego, co związane z polityką, zawsze bez ogródek śpiewały o bolączkach  współczesności. I w schyłkowych czasach ZSRR, kiedy za taką odwagę można było nawet trafić do psychuszki, i za Putina, kiedy – jak się okazuje – wciąż nie można mówić wszystkiego. W tekstach rosyjskich zespołów powracały najbardziej traumatyczne doświadczenia Rosjan (Afganistan, Czarnobyl, pierestrojka, Biesłan) i uwidaczniały się społeczne niepokoje. Rosyjscy muzycy zawsze bowiem głośno mówili o tym, o czym szeptała ulica. Uczyli zwykłych ludzi, że z władzą nie można rozmawiać na kolanach. W ślady opisywanych przez Usenkę zespołów poszły niedawno członkinie Pussy Riot, przekonując się, że hasło „No Future” wciąż jest w Rosji aktualne.
Polityka polityką, ale bohaterem tej książki jest przecież muzyka. I całe mrowie zespołów, które przez wiele lat były traktowane w Polsce z niechęcią i podejrzliwością – byliśmy bowiem przekonani, że wszystko, co pochodzi zza naszej wschodniej granicy, musi być siermiężnym folklorem na usługach systemu. Tymczasem przez ostatnie trzy dekady na undergroundowych scenach w Moskwie, Sankt Petersburgu (trafnie ochrzczonym przez przedstawicieli miejscowej kontrkultury Psychoburgiem), a nawet w odległej Syberii prezentowały się grupy, które dzięki oryginalności i nowatorstwu mogłyby wstrząsnąć skostniałym światem muzyki Zachodu. Niestety – rosyjskie zespoły rzadko mogły koncertować za granicą. Polacy także nie mieli zbyt wielu okazji, aby przekonać się, jak bardzo ich wyobrażenia o „wrogich” zespołach są niezgodne z prawdą. Książka Usenki jest dla nas zatem obowiązkową, choć lekko spóźnioną lekcją muzycznej rusofilii. Poczytajcie o kultowych nowofalowcach z Kina, operowych kabareciarzach z NOM czy ekstremalnych punkowcach z AU, wyszukajcie w sieci ich klipy, a na pewno zdziwicie się, że nie słyszeliście o nich wcześniej.

Konstanty Usenko „Oczami radzieckiej zabawki. Antologia radzieckiego i rosyjskiego undergroundu”, Czarne, Wołowiec 2012, s. 408
(Tekst ukazał się w "Polityce")

Po lekturze koniecznie należy zgłębić zasoby internetu. Oto kilka wskazówek: