czwartek, 29 marca 2012

BETONOWA STOLICA ILUZJI - Artur Klinau "Mińsk"


Mińsk jawi się w książce Artura Klinaua jako miasto, które komunistyczni politycy i nawiedzeni architekci zamienili w parodię utopijnego ideału.

Białoruś w trakcie ponad dziesięciu wieków swojego istnienia nigdy nie doczekała się okresu świetności. Wyniszczające wojny i nieudane alianse polityczne skumulowały się w XX wieku – stalinowskie czystki, II wojna światowa, zgrzebny komunizm pod auspicjami ZSRR, wreszcie, gdy sąsiednie republiki wybijały się na niepodległość i zaczynały marsz ku Europie, Białoruś znalazła się pod rządami Łukaszenki. Mińsk, jako stolica Białorusi, jest odzwierciedleniem losów tego państwa. Podczas II wojny światowej zburzony niemal doszczętnie (bardziej ucierpiały jedynie Warszawa i Berlin), następnie zrywający z przedwojenną zabudową dzięki konstruktywistycznym pomysłom radzieckich architektów. W efekcie powstało miasto ogromnych przestrzeni, miasto betonu i marmuru, bezduszne i pozbawione charakteru, a zarazem pilnie strzegące swoich tajemnic. Artur Klinau, oprowadzając po Mińsku, odkrywa przed nami dwa jego oblicza – oficjalne oraz magiczne, pełne wspomnień z dzieciństwa i tętniących życiem miejsc.
„Mińsk. Przewodnik po Mieście Słońca” nie jest turystycznym almanachem z wykazem zabytków i obowiązkowych tras. To raczej esej, w którym historia Białorusi splata się z poetyckim widzeniem świata przez dziecko oraz metaforyczną wizją Mińska jako utopijnej realizacji miasta idealnego. Klinau opisuje mińskie dzieciństwo jako poznawanie własnego miasta oraz komunistycznej rzeczywistości poprzez obowiązującą propagandową indoktrynację. Radzieckie czytanki, narodowe święta, kolorowe pochody i przemówienia polityków odbierane były wówczas przez dziecko jako życie w państwie idealnym, w radzieckiej Krainie Szczęścia. Po latach Klinau przeprowadza w swojej książce ciekawą paralelę między traktatami utopistów a komunistyczną codziennością, zaś Mińsk porównuje do Miasta Słońca z dzieła Tomasza Campanelli o idealnej społeczności. I chociaż utopijna wizja komunizmu dość szybko się rozwiała, Mińsk jako Miasto Słońca wciąż jest przykrym wspomnieniem o poprzedniej epoce.
Mińsk jest monumentalny – byle poczta nazywana jest tu Pałacem, ulice (prospekty) mają szerokość piłkarskiego boiska, a liczne place są tak wielkie, że jadący przez nie autobus musi zatrzymywać się na trzech przystankach. W takiej perspektywie człowiek ginie wobec ogromu budowli, miasto wydaje się więc przeraźliwie puste. Ten monumentalizm miał symbolizować radziecki imperializm – Mińsk był przedmurzem Moskwy, pierwszą stacją na drodze z Europy do Związku Radzieckiego i jako taki powinien przygotowywać przybysza na zapierające dech w piersiach widoki. Jednak stolica republiki przerosła stolicę kraju – o ile w Moskwie historyczne budowle pozostały nietknięte, o tyle w Mińsku bez żalu zrównano z ziemią dawne dzielnice i na tych cmentarzyskach wybudowano betonowego koszmarka z obłędną ilością pomników osób zasłużonych.

Artur Klinau
„Mińsk. Przewodnik po Mieście Słońca“
tłum. Małgorzata Buchalik
Czarne, Wołowiec 2008

(tekst ukazał się pierwotnie w "Życiu Warszawy"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz