środa, 14 stycznia 2015

CHART NA POLOWANIU - Janusz Rudnicki "Życiorysta"


Czyta o innych, pisze o sobie - życiorysta Janusz Rudnicki.

Biografie sławnych ludzi to wydawniczy samograj. Od literackich autobiografii po pisane przez ghost writerów wspomnienia celebrytów – książki tego rodzaju mają czytelnicze wzięcie przede wszystkim dzięki mniej lub bardziej elektryzującemu nazwisku na okładce. Ale mają też jedną podstawową wadę – niejednokrotnie są grube i nudne jak flaki z olejem. Na dodatek bywają przekłamane – albo pisane są na kolanach i powstały w ten sposób portret jest wyretuszowany do granic możliwości, albo, odwrotnie, nieautoryzowana książka staje się świetnym polem dla tabloidowego naciągania faktów (wiadomo przecież, że nic się nie sprzedaje tak dobrze jak skandale, nawet jeśli są wyssane z palca). Czytelnik, pragnący dowiedzieć się czegoś o życiu swojego idola, postawiony jest więc przed ciężkim zadaniem. Najpierw musi przedrzeć się przez mielizny i dłużyzny, a potem to, co pozostało, przepuścić przez osobisty wykrywacz kłamstw. Na szczęście jest Janusz Rudnicki, który te wszystkie cegły czyta za nas. I robi z nich w „Życioryście” jedyne w swoim rodzaju bryki.

Rudnicki przygląda się m.in. biografiom Wagnera, Freuda (Luciena), braci Grimm, Wałęsy (Danuty), Merkel i Kafki. I chociaż z każdej z nich wyłuskuje wyjątkowo smakowite kąski i lepi z nich sprawozdawcze majstersztyki, to i tak na pierwszy plan co chwila wysuwa się on sam – niecierpliwy, cyniczny i zgryźliwy komentator. Przedzieranie się przez biografie jest dla Rudnickiego jak polowanie, na którym jest chartem, bohaterowie zwierzyną łowną, a czytelnik myśliwym, który nie musi nic robić. Czeka tylko, aż chart przyniesie mu do stóp zdobycz – którą wyśledził, dopadł i pozbawił życia – a na koniec jeszcze pomacha ogonem.

Ale autor „Męki kartoflanej” nie byłby sobą, gdyby wystarczała mu rola współbohatera. On musi grać pierwsze skrzypce. Dlatego też znalazło się w „Życioryście” miejsce dla tekstów, w których Rudnicki jest twórcą, a tworzywem – typ rudnickopodobny, spadkobierca pamiętnego Herr Rudnikiego. Opowiadania te w dobitny sposób pokazują, że jego żywiołem jest nie tylko czytanie biografii. Żywiołem jest on sam. Byt ulepiony z prawdy i zmyślenia. Najwspanialszy neurotyk i sowizdrzał w dzisiejszej literaturze polskiej.
 
Janusz Rudnicki
"Życiorysta"
W.A.B., Warszawa 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz