Gdzie zaczyna się Wschód? Gdzie kończy? I co jest w nim tak
pociągającego, że jego urokowi ulegają polscy pisarze i reporterzy?
Piotr Brysacz, nazywający sam siebie „mieszańcem z Pogranicza”, zadaje
te pytania (i wiele innych, zawsze jednak związanych z odczuwaniem tego, co
umownie nazywamy Wschodem) autorom, którzy osobiste doświadczenia życia na
Wschodzie przerabiali na literaturę. W „Patrząc na Wschód” znalazły się wywiady
z Andrzejem Stasiukiem, Mariuszem Wilkiem, Jackiem Hugo-Baderem, Magdaleną
Skopek, Jędrzejem Morawieckim, Michałem Książkiem, Wojciechem Góreckim,
Maciejem Jastrzębskim, Wacławem Radziwinowiczem, Wojciechem Śmieją i
Włodzimierzem Pawluczukiem. Już rzut oka na listę przepytanych autorów i
napisanych przez nich książek dowodzi, że Wschód jest w tym wypadku niemalże
tożsamy z rozległym terenem Rosji poszerzonym ewentualnie o byłe republiki
radzieckie. W metaforyczny nawias całą książkę ujmuje rozpoczynająca ją rozmowa
z Andrzejem Stasiukiem, niejako wyznaczająca terytorium, które staje się
przedmiotem dyskusji. Autor „Jadąc do Babadag” (który mimo wszystko częściej
podróżuje na Południe niż na Wschód) obszar swoich wschodnich zainteresowań
zamyka między Podlasiem, z którego pochodzi jego rodzina, a Mongolią, do której
ostatnio podróżuje. To właśnie na tym obszarze – od Bugu (niektórzy twierdzą
wręcz, że od Wisły, a zgryźliwcy powiedzą nawet, że od Odry) aż po Morze
Beringa – rozciąga się Wschód. Mariusz Wilk, od lat mieszkający nad Jeziorem
Onieżskim, zastąpił tę nazwę Północą. Ale chodzi zazwyczaj o to samo.
Terytorialnie – o Rosję i przyległości. Mentalnie zaś – o stan ducha, który
nazywa się umownie rosyjską (wschodnią) duszą.
O specyfikę rosyjskiej duszy spierano się co najmniej od czasów
Bierdiajewa. I niewiele wymyślono. A raczej – wymyślono zbyt wiele, by zamknąć
ów społeczny fenomen w krótkiej definicji. Autorzy przepytani przez Brysacza
również definiują „wschodniość” na rozmaite sposoby. Raz wynika ona z
określonych warunków geograficznych (groźny klimat, ogromna przestrzeń), innym
razem z historyczno-politycznych obostrzeń, dla polskich autorów jednak jej
sedno tkwi w zamieszkujących Wschód ludziach. To właśnie oni – Nieńcy u Skopek,
Jakuci u Książka, czy Gruzini u Góreckiego – zaświadczają o różnorodności specyficznego
człowieka ze Wschodu. Różnorodności, w której istnieją jednak punkty wspólne,
które dają asumpt do traktowania „wschodniości” jako czegoś spójnego. Podobnie
jest z samym Wschodem – każdy z przepytanych autorów definiuje go na własny,
odmienny sposób, a zarazem każdy mówi też o tym samym: prostocie, smutku,
religijności i mitycyzmie, zespoleniu z naturą, podatności na szaleństwo,
specyficznej wrażliwości.
Okazuje się – dotyczy to zarówno dociekliwych pytań Brysacza, ale też
książek bohaterów „Patrząc na Wschód” – że i dusza rosyjska, i sam Wschód to
pojęcia niedefiniowalne. Paradoksalnie – im więcej, się o nich pisze, tym mniej
się o nich wie. Nieprzypadkowo Stasiuk, pytany o Wschód, odpowiada co chwila
„Nie wiem”, zniecierpliwiony pytaniami o Rosję Hugo-Bader mówi „Pan znowu
swoje”, zaś zagadnięty o wschodnią duszę Książek odpowiada: „Gdybanie można
mnożyć i mnożyć”. Z książki Brysacza wynika jasno, że dla przybysza z zewnątrz
Wschód jest przede wszystkim pociągającą tajemnicą. Mitem, który próbuje się
opisać w kolejnych książkach. Opowieścią, do której się nieustannie wraca.
Piotr Brysacz
„Patrząc na Wschód. Przestrzeń, człowiek, mistycyzm”
Fundacja Sąsiedzi, Białystok 2013
(tekst ukazał się pierwotnie w portalu Xięgarnia.pl)
Naprawdę ciekawa książka, podobał mi się pomysł.
OdpowiedzUsuńA o tej pociągającej tajemnicy Wschodu i mistycyzmie dużo więcej w nowej książce pana Jędrzeja Morawieckiego i Bartosza Jastrzębskiego - Cztery zachodnie staruchy. Polecam również :)
Pozdrawiam serdecznie