Mężczyzna w sile wieku i
maturzystka? To już było. Ale u Kruszyńskiego jest inaczej.
Bohater „Kuratora”, najnowszej
powieści Zbigniewa Kruszyńskiego, jest samotnym pięćdziesięciolatkiem, którego
główną rozrywkę stanowią spotkania z kobietami oferującymi swoje wdzięki za
dość wysokie stawki. Pawła stać na częste korzystanie z takich usług – ma dużo
pieniędzy i dużo czasu. A do tego nie ma żadnych zobowiązań – ani rodzinnych,
ani zawodowych. Owszem, mógłby wybrać bardziej bezpośrednią formę kontaktu i
zdecydować się na klasyczny podryw, ale jest na tyle pragmatyczny (i
pesymistyczny), że nie dopuszcza możliwości nieudanej operacji. Dlatego
decyduje się na sponsoring, w ramach którego, jak tłumaczy mu jedna z pań, „nie
płacisz za seks, tylko za wszystko, czego nie musisz robić”. Dla Pawła, który
nie musi tym samym angażować się, cierpieć, kłócić czy nudzić, jest to sytuacja
idealna. Jego dewizą jest wszak hasło „Alkohol można pić dla smaku,
niekoniecznie z rozpaczy”. Jako sybaryta i esteta woli działać w białych
rękawiczkach i ze swadą opowiadać o kolejnych transakcjach.
Na podstawowym poziomie historia
przygód Pawła jest udaną obyczajową opowieścią nasyconą socjologicznymi
obserwacjami. Nie zapominajmy jednak, że jej autorem jest Zbigniew Kruszyński –
jeden z najciekawszych polskich prozaików, znakomity stylista. Dlatego w
„Kuratorze” odkrywamy coraz to nowe warstwy. Choćby lingwistyczną
ekwilibrystkę, świetnie charakteryzującą głównego bohatera, który swoje
ironiczne, pełne bon motów wypowiedzi traktuje jako jeden z elementów
autokreacji. Albo nostalgiczne reminiscencje Pawła (warto dodać, że bohater po
części współdzieli biografię z autorem), które ujawniają przyczyny jego
obecnego rozczarowania światem. Przede wszystkim jednak Kruszyński funduje nam
fabularną woltę – nieoczywistą, dwuznaczną, intrygującą – z kapitalnym finałem,
którego zdradzić nie wypada. Dość wspomnieć, że bohater trafi na dziewczynę,
która zachwieje jego uporządkowanym światem i cynicznego sponsora zamieni w
tytułowego kuratora, pragnącego ocalić ją przed światem. Czy mamy do czynienia
z moralną odnową, czy z kolejną grą? Z miłością, czy z manipulacją? A jeśli z
manipulacją – kto jest manipulatorem, a kto manipulowanym? W „Kuratorze”
Kruszyński wkroczył na teren niebezpiecznie zaminowany literackimi
przedstawieniami podobnego motywu. I nie tylko nie poległ, ale zaproponował –
dzięki oryginalnemu ujęciu tematu i stylistycznej maestrii – nową jakość.
Zbigniew Kruszyński
"Kurator"
W.A.B., Warszawa 2014
(tekst ukazał się pierwotnie w portalu Xięgarnia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz