Zdawałoby się, że w dzisiejszych czasach nie ma już
tematów tabu i wszystko zostało odczarowane i wyjaśnione. Nic bardziej
błędnego. Istnieje przecież pewna rzecz, czy raczej – substancja, która nie
tylko obwarowana jest kulturowymi zakazami, ale też w sposób naturalny wzbudza
u większości ludzi wstręt. To kupa. Finalny produkt procesu wydalania.
Intrygujący i pełen paradoksów. Zrównuje wszystkich, jest więc niezwykle
demokratyczna. A jednocześnie zaskakuje oryginalnością. Jak twierdzi Florian
Werner w „Ciemnej materii” – nie istnieją dwie kupy, które byłyby do siebie
podobne. Człowiek obcuje z nią codziennie, od dnia narodzin aż do momentu
śmierci. A mimo to staramy się jej nie zauważać. Jest wszechobecna, ale
niewidzialna – zupełnie jak ciemna materia w fizyce teoretycznej. Niegdyś
bywała traktowana jako medykament o cudownych właściwościach, element
jadłospisu czy istotny środek gospodarczy i ekonomiczny. Jednak od czasu
wynalezienia kanalizacji dosłownie zapadła się pod ziemię, stając się rewersem
kultury, jej mroczną stroną. A przecież – według Wernera – „potrzebujemy gówna,
żeby je usunąć i w ten sposób utwierdzić się w przekonaniu, że jesteśmy
kulturalni”. Ale nawet pomimo faktu, że cywilizacja ufundowana jest na
ekskrementach, nie chcemy o kupie myśleć. Chyba że opowiadamy koszarowe
dowcipy. To karygodne zaniedbanie naprawia z nawiązką niemiecki autor.
Jego książka, choć napisana z lekkością i poczuciem
humoru, nie ma w sobie nic z niezdrowej ekscytacji zakazanym tematem. Wręcz
przeciwnie – jest poważną publikacją naukową, która pokazuje, jak wiele kupa
mówi nam o kulturze, społeczeństwie, zdrowiu, międzyludzkich więziach i
ludzkości w ogóle. Jest więc się czym zajmować. Tym bardziej, że – jak
skrupulatnie wylicza Werner – przeciętny człowiek wydala w ciągu roku sto
kilogramów kału, natomiast mieszkańcy Berlina produkują w skali roku (uwaga!)
niemal 300 000 ton ekskrementów. To już problem olbrzymiej wagi, którego nie
można zbyć machnięciem ręki. Nic więc dziwnego, że Werner analizuje go na
wszystkie możliwe sposoby. Nie on jeden zresztą. Zajmujące cytaty obficie
przywoływane przez autora udowadniają, że w ciągu tysiącleci o kupie rozmyślali
apostołowie, teologowie, filozofowie, naukowcy i wszelkiej maści artyści. Wszak
„ciemna materia” to arcyludzka sprawa. Warto o tym pamiętać, idąc do
toalety.
Florian Werner
"Ciemna materia. Historia gówna"
tłum. Elżbieta Kalinowska
Czarne, Wołowiec 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz