środa, 15 stycznia 2014

NIEBEZPIECZNIE ZIELONA BIOGRAFIA - Anna Arno "Konstanty Ildefons Gałczyński. Niebezpieczny poeta"


Biografia Gałczyńskiego autorstwa Anny Arno jest książką pisaną przez osobę wyraźnie zauroczoną przedmiotem swoich badań.

Jak zapamiętaliśmy Gałczyńskiego? Przede wszystkim jako „zielonego Konstantego” piszącego czułe wiersze do ukochanej „srebrnej Natalii” oraz jako autora „Zaczarowanej dorożki”, „Listów z fiołkiem” czy „Teatrzyku Zielona Gęś”. Być może także jako mistrza absurdu publikującego genialne humoreski w „Przekroju” w najlepszych latach tego tygodnika lub jako bon vivanta z Małej Ziemiańskiej. A przecież jest także druga twarz Gałczyńskiego – bawidamka zdradzającego ukochaną żonę, bywalca knajp popadającego w nałóg alkoholowy, artysty bezpardonowo atakującego kolegów po piórze, poety płynącego na falach ustroju (przed wojną współpracował z faszyzującym pismem „Prosto z Mostu”, po wojnie tworzył socrealistyczne agitki i opisywał „ból nasz wielki po wielkim Stalinie”). A to zaledwie fragment mniej lirycznego oblicza autora „Wierszy z Prania”. Jak to się zatem stało, że zapominamy o ciemnej stronie charakteru Gałczyńskiego, który sam pisał, że jest „poetą-alkoholikiem” i „psem na forsę”, a napis „niebezpieczny poeta” umieścił na wizytówce? To proste – Gałczyński upoetyzował swoje życie, uczynił z niego barwną legendę, którą zauroczył swoich czytelników. A także – jak się okazuje – biografów.
Książka Anny Arno jest, co trzeba podkreślić z całą mocą, biografią kompetentną, wręcz drobiazgową, niezwykle bogatą pod względem zgromadzonych świadectw i opasłą bibliograficznie. Nie spełnia jednak zapowiedzi danej w tytule i powtórzonej w przedmowie, gdzie Arno przypomina o dwulicowości swojego bohatera. Cóż z tego, skoro, gdy tylko dociera w swojej opowieści do momentów, gdy nad Gałczyńskim zbierają się czarne chmury, ucieka w anegdotyczność, zamiast starać się w obiektywny sposób osądzić dyskusyjne wybory artysty. Nie może być jednak inaczej, gdy próbuje się tłumaczyć biografię poety przy pomocy jego wierszy. A to właśnie czyni Arno, obficie cytując wiersze Gałczyńskiego, które wszak są raczej uroczą blagą niż nadają się na rzeczowy komentarz. W ten właśnie sposób Arno powiela stereotyp oglądu ogromnie nieoczywistej postaci poprzez pryzmat poetyckiego konstruktu – zielonego Konstantego. A przecież na tej soczystej zieleni często pojawiały się ciemne plamy. Autorka książki, która ma ambicje ukazania – jak głosi napis na okładce – „wszystkich twarzy Gałczyńskiego”, nie powinna tak łatwo ulegać magii jego wierszy. Ale bądźmy szczerzy – kto z nas jej nie ulega?     

Anna Arno 
"Konstanty Ildefons Gałczyński. Niebezpieczny poeta"
Znak, Kraków 2013 

(tekst ukazał się pierwotnie w "Polityce")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz