Beata Chomątowska pokazuje szacownego jubilata od
ludzkiej strony
„Budowa przez Związek Socjalistycznych Republik
Radzieckich Pałacu Kultury i Nauki w stolicy Polski Ludowej w Warszawie jest
wydarzeniem tak wielkim i tak głębokim, że niepodobna od razu przewidzieć
wszystkich następstw, które ono wywoła”. Wygłoszona trzy lata przed oddaniem
Pałacu do użytku opinia oddanego ideałom socrealizmu architekta, którą Beata
Chomątowska wykorzystała jako motto swojej książki Pałac. Biografia
intymna, brzmi jak klątwa. Klątwa, która się spełniła. „Dar Stalina” na
dziesięciolecia naznaczył Warszawę osobliwym piętnem – otumaniał i
przestraszał, śmieszył i onieśmielał, irytował i napawał dumą. Po prostu
istniał i przy pomocy samego tylko trwania pełnił rozmaite role. Był – i jest
nadal – bytem fizycznym, a jednocześnie symbolicznym. Niejednokrotnie stawał
się bohaterem literackim – osobliwie często występował w powieściach z gatunku
political fiction, gdzie zazwyczaj ulegał zniszczeniu. Chomątowskiej nie interesuje
jednak fantastyka – w książce przygotowanej na 60. urodziny Pałacu jest on
niezwykle żywy. Przede wszystkim dlatego, że jego historia opisana została
poprzez losy związanych z Pałacem ludzi.
Chomątowska przypomina między innymi
skomplikowane losy architekta Józefa Sigalina, przedstawia Gieorgija
Arkadewicza Karawajewa – radzieckiego pełnomocnika ds. budowy Pałacu, przygląda
się radzieckim ekipom budowlanym, dla których na Jelonkach stworzono zamknięte
osiedle. Obficie cytując artykuły z ówczesnej prasy, autorka wskrzesza
propagandowy charakter wydarzenia, jakim była budowa Pałacu. Najciekawiej
jednak robi się wtedy, gdy Chomątowska pokazuje Pałac od obiecanej w tytule
intymnej strony. Książka traci wówczas archiwalne oblicze i zbliża się do
reportażu, którego bohaterowie odsłaniają przed czytelnikiem tajemnice
„betonowego tortu”. Kapitalne wręcz są udostępnione przez kronikarkę PKiN
listy, które ludzie z całej Polski pisali do „Drogiego Pałacu”, traktując go
jako świeckie bóstwo o nieograniczonej mocy sprawczej. Równie ciekawe – i
znacznie bardziej dramatyczne – są opowieści o żyjących w pałacowych
podziemiach kotach, a także historie związane z samobójcami skaczącymi z tarasu
widokowego.
Najważniejsze
jest jednak pytanie, którego Chomątowska nie zadaje wprost (przy jubileuszu nie
wypada) – co dalej z Pałacem? Nie udało się zorganizować w nim Muzeum
Komunizmu, nie stał się też Warsaw Trade Center. Zasłaniany przez budowane w
jego pobliżu wysokościowce coraz bardziej polaryzuje opinię publiczną, ani na chwilę
jednak nie wychodzi z roli, którą pełnił przez 60 lat – wciąż jest, o czym
przypomina Chomątowska, świadkiem zmian politycznych i społecznym barometrem.
Oraz skarbcem pełnym opowieści.
Beata Chomątowska
"Pałac. Biografia intymna"
Znak, Kraków 2015
(tekst ukazał się w zmienionej formie w "Polityce")
Dla mnie dużym zaskoczeniem było niedawno spotkanie z faktem, że Stalin dał do wyboru: jakiś tam szpital, druga linia metra, albo właśnie Pałac. I to my tak głupio wybraliśmy - dlatego "Dar Stalina" ma dla mnie ostatnio nieco inny wydźwięk czyli miło na kogoś to zwalić.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - mieszkańcy Warszawy mogli wybrać zamiast Pałacu budowę linii metra albo osiedla. Ale tylko teoretycznie. Decydenci doskonale wiedzieli, że trzeba wybrać Pałac.
UsuńMyślę, że Pałac już tak się wpisał w pejzaż Polski, że nikt go nie wyburzy... Ciekawy pomysł na książkę. Jestem tylko ciekawa, czy to coś więcej niż zbiór dykteryjek popełniony na urodziny... Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń