Poezja przestała być kultowa. Ale najpierw przestała być utożsamiana z
wysoką kulturą i wysokim rejestrem językowym. Przyszła awangarda, po
znieważonym trupie z radością przejechali się skamandryci i futuryści.
Dzieła zniszczenia dopełnili Bursa z Wojaczkiem. Poezja przestała być
sumieniem narodu i orężem politycznym. Ale przez czas jakiś była wciąż
otoczona nimbem kultowości. Jeszcze kilka dekad temu, gdy Stachura z
nieodłącznym chlebakiem szedł na tory, dziewczyny miękły w kolanach na
widok byle chłopaka w czarnym rozciągniętym golfie, który ściskał w
dłoni poplamiony notes z wierszami. Na początku lat 90. (gdy nowe
pokolenie debiutowało w „Brulionie”) wydawało się, że uśpiona bestia
przebudziła się i jeszcze wierzga. Ale bestia szybko zdechła i dzisiaj
mało kto się nią interesuje.
Podobne – choć jakże inne! – przemiany stały się udziałem komiksu.
Prężna niegdyś gałąź popkultury załamała się nie tak znów dawno pod
ciężarem banału spod znaku SF i dziecinady. I oto nagle wszystko się
odwróciło i gatunek, którego nikt nie traktował poważnie, stał się
wyznacznikiem intelektualnych mód. Widać to choćby przy zestawieniu
„Kajko i Kokosza” z, dajmy na to, „Mausem” czy „Persepolis”. Okazało
się, że tak pogardzana dziedzina sztuki może mówić – w sposób oryginalny
i nowatorski – o ważnych sprawach. Tym samym jednak komiks stracił
nieco na popularności – jego środowiskiem przestały być konwenty
fantastów i pokoje dziecinne, a stały się galerie, sale akademickie i
inteligenckie salony.
Kwestią czasu pozostawało, kiedy komiks spotka się z poezją.
Oczywiście, próby były już podejmowane wcześniej, ale na rodzimym
gruncie „Powrót Barbarzyńców i nie” jest bodaj pierwszą taką
prezentacją, a z pewnością pierwszą o charakterze antologii. Trzeba w
tym miejscu pokrótce chociaż nakreślić genezę tej publikacji. Otóż na
przełomie roku 1996 i 1997 zawiadujący poetyckim wydawnictwem Biuro
Literackie Artur Burszta zaprosił do współpracy najciekawszych poetów
debiutujących po roku 1989. Efektem było wydanie kilkunastu
bibliofilskich książeczek najważniejszych autorów tamtego czasu –
Marcina Świetlickiego, Jacka Podsiadły, Andrzeja Sosnowskiego, Marcina
Barana, Marcina Sendeckiego, Krzysztofa Jaworskiego czy Darka Foksa. To
właśnie oni przez dłuższy czas stanowili o obliczu najmłodszej polskiej
poezji. Po kilkunastu latach Biuro Literackie wróciło do tamtej serii,
organizując konkurs „Komiks wierszem”. „Powrót barbarzyńców i nie” jest
publikacją pokonkursową, w której zaprezentowane zostały nagrodzone
prace, zrealizowane w większości przez młodych autorów.
Jaki jest efekt tego połączenia? Dość zaskakujący. Czytelnik może z
początku poczuć się nieswojo. Powodem jest uświęcony tradycją sposób
lektury. Odbiorca poezji nie jest przyzwyczajony, że między nim a
tekstem jeszcze ktoś stoi, a w tym wypadku tym kimś jest ilustrator,
który pełni rolę interpretatora. A poezja – zdawałoby się – jest lekcją
interpretacji nader osobistej, jest wręcz doświadczeniem intymnym.
Czytając wiersz, tworzymy swoje własne jego wyobrażenie, swój własny
„obraz” wiersza. Z kolei czytelnikowi komiksu, przyzwyczajonemu do tego,
że tekst jest nośnikiem narracji i fabuły, ciężko jest z początku
przyswoić sobie metaforyczność i nieoczywistość zdań, które w
tradycyjnie pojmowanym komiksie były „bezpieczne”. Gdy jednak minie
obopólna nieufność wobec nowych rozwiązań, okazuje się nagle, że
spotkanie poezji i komiksu jest rozwiązaniem intrygującym.
Cóż zatem młodzi twórcy dodali do znanych od dawna tekstów? W jaki
sposób je odczytali? Jak je graficznie zinterpretowali? Z całą pewnością
najciekawsze efekty pojawiają się wtedy, gdy warstwa graficzna wychodzi
poza proste ilustrowanie tekstu, poza dosłowność (jeśli można mówić o
dosłowności poezji). Jest tak w większości wypadków, jakby jurorzy
konkursu – Tomasz Broda, Sebastian Frąckiewicz, Krzysztof Gawronkiewicz,
Paweł Jarodzki (dlaczego w tym gronie zabrakło poetów?) – zwracali
specjalną uwagę na wartości dodane. Tak jest choćby w „Murzynie”
Karoliny Zalewskiej na podstawie tekstu Adama Wiedemanna – ciekawie robi
się w nim wówczas, gdy artystka porzuca tekst poety i dopisuje mu (czy
raczej dorysowuje w tle) coś od siebie. To zmieszczony w jednym „kadrze”
napis „White Pow(d)er” wypisany na wagonie pociągu, który staje się
zaskakującym komentarzem, autorskim dopiskiem – jednocześnie żartobliwym
i wstrząsającym.
Równie intrygująco wypadają te komiksy, które zrywają z wyrazistą, dopieszczoną kreską, z realizmem obrazu. Choćby „Urbi et Orbi” Świetlickiego „przeczytane” przez Jakuba Kołodziejaka, które staje się serią minimalistycznych graficznie, a jednocześnie pełnych symboliki plakatów, utrzymanych w stylistyce Piotra Młodożeńca, autora opracowania graficznego zebranych ostatnio w jednym tomie „Wierszy” Świetlickiego.
Z kolei „21 lipca” Marcina Sendeckiego w interpretacji Marii Pawelskiej zaskakuje rozmaitością typograficzną i sposobem naszkicowania postaci, które wyglądają, jakby były utkane z „tłustego dymu”, który pojawia się w wierszu.
Równie intrygująco wypadają te komiksy, które zrywają z wyrazistą, dopieszczoną kreską, z realizmem obrazu. Choćby „Urbi et Orbi” Świetlickiego „przeczytane” przez Jakuba Kołodziejaka, które staje się serią minimalistycznych graficznie, a jednocześnie pełnych symboliki plakatów, utrzymanych w stylistyce Piotra Młodożeńca, autora opracowania graficznego zebranych ostatnio w jednym tomie „Wierszy” Świetlickiego.
Z kolei „21 lipca” Marcina Sendeckiego w interpretacji Marii Pawelskiej zaskakuje rozmaitością typograficzną i sposobem naszkicowania postaci, które wyglądają, jakby były utkane z „tłustego dymu”, który pojawia się w wierszu.

Prosty, a przy tym jakże skuteczny, sposób opracowania graficznego zastosował Maciej Jasiński, który zilustrował wiersz Krzysztofa Jaworskiego „Nieodwracalne skutki rusyfikacji”, bawiąc się we wklejanie i przemalowywanie szkolnych zdjęć z epoki PRL. Świetny pomysł, dzięki któremu Jasiński zachowuje się niczym nudzący się na lekcji bohater wiersza Jaworskiego.



Nie w każdym wypadku udało się osiągnąć podobną pełnię
międzygatunkowego przekładu. Jednak większość pomieszczonych w tym tomie
prac pokazuje, że współistnienie poezji i komiksu przynosi widoki na
przyszłość. Miejmy nadzieję, że „Powrót Barbarzyńców i nie” jest
kamieniem, który poruszy lawinę.
"Powrót Barbarzyńców i nie"
Biuro Literackie, Wrocław 2013
(tekst ukazał się na stronie Xięgarnia.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz