Podróżnicze
eseje Gaußa scalają czasoprzestrzenną mapę Europy w zaskakująco zwartą mozaikę.
Wiedeń, Belgrad,
Siena, Opole, Bukareszt, Brno, Neapol, Bruksela – wydaje się, że tych miast nie
łączy wiele poza ich europejskim pochodzeniem. Istnieją w oderwaniu, pogrążone
w indywidualności. Dopiero niezwykła dociekliwość i erudycja
literacko-kulturowego detektywa Karla-Markusa Gaußa czyni z nich naczynia
połączone. Podróżnicze eseje Gaußa, pielgrzymującego do bardziej lub mniej
znanych miast Starego Kontynentu, są w istocie scalaniem czasoprzestrzennej
mapy Europy w zaskakująco zwartą mozaikę. Z obserwacji mikrozdarzeń, ze
śledzenia zapomnianych życiorysów Gauß tworzy fascynującą sieć dygresji, gdzie
jedna historia wynika z drugiej, a wszystkie splatają się ze sobą. Przykład?
Mężczyzna spotkany w burgundzkim Beaune ekspresyjną mimiką przypomina tzw.
głowy-charaktery znajdujące się w Dolnym Zamku wiedeńskiego Belwederu. Ich
autor, rzeźbiarz Franz Xaver Messerschmidt, wykonał także popiersie księcia
Józefa I Wacława Liechtensteina, którego afrykański kamerdyner Angelo Soliman
został po śmierci wypchany i jako eksponat umieszczony w gabinecie osobliwości.
Z kolei przybrany brat wnuka Solimana… – tę niezwykłą wyliczankę można ciągnąć
w nieskończoność.
Ten mętlik
przyprawia o zawrót głowy samego Gaußa. „Wiele można by o nim opowiadać – pisze
autor o jednym z bohaterów – jednak nawet księga aberracji nie może iść każdą
boczną drogą do końca, zwłaszcza że ów koniec nie istnieje, gdyż te boczne
drogi prowadzą mnie w rzeczy samej coraz dalej i dalej”. U Gaußa każdy
drobiazg, niby błahy, choć w rzeczywistości jakże znaczący, domaga się własnej
opowieści – dzieje Europy są bowiem palimpsestowym tekstem nadpisywanym na zrębach poprzedniego.
Zaproponowany przez Gaußa model lektury europejskiej układanki kulturowej
przypomina kategorię Deleuze’owskiego kłącza, które „nie rozpoczyna się ani nie kończy, jest zawsze w otoczeniu, pomiędzy
rzeczami”.
W swoich
dygresyjnych podróżach Gauß, ów archeolog pamięci, często powraca do historii
Europy sprzed XX wieku. Wówczas bowiem wciąż silny był mit europejskiej
wspólnoty, o której marzyli rozsiani po rozlicznych miastach bohaterowie „W
gąszczu metropolii”. Jeszcze w XIX stuleciu nie było niczym dziwnym, że Serb i
Chorwat (uczeni i poeci Vuk Karadžić i Petar Preradović) spotykają się w
Wiedniu, by snuć plany o braterskiej wspólnocie wszystkich Słowian i marzyć o
stworzeniu panslawistycznego języka. Nabrzmiałe nacjonalizmami dwudzieste
stulecie obróciło tę utopię w gruzy. Na początku XXI wieku Gauß z pasją składa
z tych strzaskanych okruchów opowieść o dawnym europejskim kłębowisku idei,
życiorysów i wydarzeń.
Karl-Markus Gauß,
"W gąszczu metropolii"
przeł. Sława Lisiecka
Czarne, Wołowiec 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz